Mazurek podkreśliła, że pamięć Powstania powinna łączyć i nie być wykorzystywana "do bieżących potyczek politycznych".
W poniedziałek b. szef MSZ i resortu obrony opublikował na Twitterze serię wpisów odnoszących się do Powstania Warszawskiego. M.in., odnosząc się do zamieszczonej przez PAP informacji o rocznicy wydania przez komendanta głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora" rozkazu o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego, Sikorski napisał: "Dysponując błędnym rozpoznaniem i 1700 szt. broni, rzucił naszą młodzież na Wehrmacht; Poniósł jedną z największych klęsk w naszej historii". "Straty 100 żołnierzy i cywilów za każdego zabitego wroga to nie jest walka, a samoeksterminacja" - podkreślił w jednym z kolejnych tweetów.
Na uwagę jednego z internautów, że "tego rodzaju krytyka jest nie na miejscu", odpowiedział: "Młodzież myślała, że idzie po zwycięstwo a nie po honorową śmierć. Uważam, że samobójstwo każdy powinien popełniać na własny rachunek".
"Nikt mnie nie wyprzedzi w szacunku dla żołnierzy, którzy poszli walczyć. I nikt mi nie zabroni kwestionować zgubnych rozkazów" - dodał b. minister.
We wtorek na briefingu prasowym w Sejmie o komentarz do tych wpisów proszona była rzeczniczka PiS Beata Mazurek. - Proszę pana, a kim jest Radosław Sikorski dzisiaj? - zapytała. Na uwagę dziennikarza, że był m.in. marszałkiem Sejmu i ministrem spraw zagranicznych, Mazurek odparła: - Ale dzisiaj jest no-name'em.
Do pytania rzeczniczki PiS, kim dzisiaj jest, odniósł się z kolei na Twitterze Sikorski. "Byłym ministrem obrony w rządzie Prezesa Kaczyńskiego, czyli faktycznie podejrzanym typem" - napisał.
Mazurek zaznaczyła na briefingu jednocześnie, że "bardzo źle" ocenia wypowiedzi polityków opozycji w kontekście Powstania Warszawskiego. - Takich wypowiedzi nie powinno być, powinniśmy dzisiaj czcić pamięć historyczną, wydarzenia, które miało miejsce 73 lata temu, i to jest ta rzecz, która powinna nas łączyć. Natomiast nie powinniśmy absolutnie wykorzystywać tego do bieżących potyczek politycznych - przekonywała.