Według gazety to najlepszy dowód na to, że prezydent nie widzi już możliwości współpracy z szefem MON. – Prezydent jasno zakomunikował premier, że oczekiwałby dymisji Macierewicza – mówi "Faktowi" współpracownik głowy państwa. Dodaje, że "nie może tego formalnie zażądać, ale wyraził się jasno".

Reklama

Do rozmowy na ten temat miało dojść przed 15 sierpnia, a więc przed ogłoszeniem decyzji prezydenta o odwołaniu nominacji generalskich. Szczegóły na jaw wychodzą jednak dopiero teraz. – Macierewicz jest człowiekiem, z którym nie da się rozmawiać i to jest podstawowy problem – mówi z kolei w rozmowie z "Faktem" polityk bliski prezydentowi. Dodaje, że inną sprawą jest to, że "nic im w tym MON nie wychodzi". – Sprawa zakupów dla wojska leży, reforma dowództwa jest nie do przyjęcia – wylicza.

Prezydentowi mają nie podobać się plany reformy dowództwa wzmacniające szefa MON. To dlatego podczas obchodów Święta Wojska Polskiego zaznaczył, że "to jest armia Rzeczypospolitej Polskiej, to nie jest niczyja armia prywatna". Słowa te kierował do ministra obrony. Reakcja na żądanie dymisji Macierewicza podobno była chłodna. Jej wypowiedź sprzed tygodnia, praktycznie zamyka temat jego dymisji. – Swoimi działaniami naraził się wielu wpływowym grupom interesów, więc ma wrogów. Powtórzę to, co mówiłam: nie widzę powodu, żeby ministra Macierewicza dymisjonować – mówiła szefowa rządu.

Mimo, że szef MON jest skonfliktowany praktycznie ze wszystkimi, w jego dymisję w PiS nikt nie wierzy.

Sprawę skomentował prezydencki rzecznik, Krzysztof Łapiński. Trudno mi się odnosić do różnego rodzaju spekulacji medialnych. Oczekiwania, co do zmian w rządzie to poważna sprawa - odparł minister. Jeśli prezydent miałby oczekiwania co do zmian w składzie Rady Ministrów, to na pewno wyraziłby je prezesowi Kaczyńskiemu, a takiej informacji nie mam, żeby takie propozycje formułował" - oświadczył Łapiński. Dodał, że zgodnie z Konstytucją, prezydent dokonuje zmian w rządzie na wniosek prezesa Rady Ministrów