Kampania podejmowana na zlecenie Rządu RP i prezentująca program Rządu RP nie podlega kompetencjom Państwowej Komisji Wyborczej - poinformowali nas przedstawiciele PKW. To oznacza, że PiS może spać spokojnie, jeśli chodzi o zarzuty opozycji, że kampania o reformie sądownictwa powinna być sfinansowana z subwencji partyjnej, bo w gruncie rzeczy propaguje działania konkretnej partii.
Politolog UJ Jarosław Flis nie jest zaskoczony stanowiskiem PKW. Podobna była sprawa finansowania książki Donalda Tuska w 2005 r., a potem w 2011 r. o Jarosława Kaczyńskiego. Obie były intensywnie promowane w trakcie kampanii wyborczych, nikt nie dopatrzył się niczego złego - przypomina Jarosław Flis. - PKW potrafi reagować w drobnych naruszeniach prawa, np. przy nieprawidłowo wykonanych przelewach partyjnych, ale jak ktoś znajdzie kruczek prawny pozwalający wydać grube miliony złotych, to wówczas PKW umywa ręce- dodaje. Inna sprawa, że zarówno Donald Tusk w 2005 r., jak i Jarosław Kaczyński w 2011 r. mimo takich trików, przegrali wybory. Pytanie więc, czy kampania PiS, w związku z powstałymi kontrowersjami już na jej starcie, zamiast zachęcić nieprzekonanych wyborców, spowoduje tylko ich zniechęcenie - zastanawia się politolog.
Sposób finansowania rządowej kampanii informacyjnej dotyczącej reformy sądownictwa budzi kontrowersje. Już uruchomiono stronę internetową www.sprawiedliwesady.pl, w telewizji i internecie publikowane są specjalne spoty, a na ulicach pojawiły się billboardy.
Całą akcję sponsoruje Polska Fundacja Narodowa (PFN), która powołana została głównie po to, by promować Polskę za granicą. Stąd pojawiające się zarzuty, że takie działanie jest niezgodne ze statutowymi działaniami Fundacji. Z kolei po uruchomieniu strony internetowej wielu komentatorów zaczęło się zastanawiać, w jaki sposób promuje ona reformę sądów za granicą, skoro jest wyłącznie w języku polskim.
Sprawa budzi emocja także wśród prawicowych publicystów. "Pieniądze na promocję Polski za granicą wydano na polityczną propagandę w kraju. To oczywiste nadużycie władzy. Pierwsze tak poważne za PiSu" - napisał na Twitterze Rafał Ziemkiewicz.
Przedstawiciele PiS odpierają te zarzuty. Awantura o reformę sądownictwa w Polsce odbiła się szerokim echem za granicą. Dlatego ważne jest, by przekonać naszych europejskich partnerów, że chcemy zmian na lepsze. A to przecież wpisuje się w cele statutowe Polskiej Fundacji Narodowej - mówi nam jeden z polityków partii rządzącej.
Na dzisiejszej konferencji prasowej przedstawiciele PFN odpowiadali na zarzuty dotyczące sposobu finansowania kampanii. Wszystkie działania mają swoje podstawy prawne. Kampania odbędzie się w Polsce i za granica. Nasza kampania ma charakter informacyjny - zapewniał Cezary Jurkiewicz, prezes Polskiej Fundacji Narodowej i jednocześnie przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta St. Warszawy.
Wtórował mu Maciej Świrski, członek zarządu Fundacji. Nasza kampania nie będzie droższa, niż odszkodowania za błędne działania sądów - stwierdził i dodał, że w ciągu ubiegłych pięciu lat, na odszkodowania za przewlekłe działania sądów wydano prawie 19 mln zł. Przy okazji powołał się na art. 5 ustawy o finansach publicznych, który jego zdaniem jasno definiuje, że środki posiadane przez Polską Fundację Narodową nie są środkami publicznymi.
Te argumenty najwyraźniej nie przekonują przedstawicieli opozycji. PiS wyda 19 mln z kieszeni Polaków, żeby przekonać, że w lipcu protestowaliśmy w obronie złodziei i kasty - skomentował na Twitterze Jan Grabiec z Platformy Obywatelskiej.