W ramach tzw. sieci szpitali funkcjonują od niedzieli 594 placówki, w których jest łącznie ponad 145 tys. łóżek. Są zobowiązane do zagwarantowania pacjentom nie tylko leczenia szpitalnego, lecz także dostępu do poradni specjalistycznych oraz rehabilitacji. Według Ministerstwa Zdrowia, zapewni to lepszą skuteczność leczenia, a pacjenci nie będą musieli sami szukać opieki specjalisty.
Zmiany w funkcjonowaniu opieki zdrowotnej skomentował we wtorek, na konferencji prasowej, były minister zdrowia w rządzie PO-PSL Bartosz Arłukowicz. Jego zdaniem wprowadzane były "chaotycznie" i "będą miały brzemienne skutki dla pacjentów". W ciągu tych ostatnich dwóch dni już widać, że pacjenci są w chaosie i nie wiedzą, gdzie mają szukać pomocy - powiedział.
Arłukowicz zaznaczył, że "do sieci szpitali, którą zaprojektował minister Radziwiłł, nie zakwalifikowało się ponad 300 szpitali w Polsce", a "z sieci szpitali de facto wypadło około 8 tysięcy łóżek szpitalnych". Zapewnił, że PO będzie monitorowała wprowadzaną reformę, zwłaszcza - jak dodał - pod względem wielkości kolejek do specjalistów.
Obecny na konferencji Tomasz Grodzki, minister zdrowia w gabinecie cieni PO, uważa, że "poprzez sieć szpitali doprowadzamy do odcięcia niemal całkowicie +ręki prywatnej+". Zasoby służby zdrowia są ograniczone. Powinniśmy używać ich wszystkich, a pacjent nie powinien sobie w ogóle zdawać sprawy z tego, czy jest leczony w szpitalu klinicznym, samorządowym czy prywatnym - dodał. Jego zdaniem ustawa jest "antypacjencka".
Zmiany wprowadzone w ramach sieci szpitala objęły również organizację punktów nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Utworzone zostały punkty przy szpitalach, co ma pomóc w skróceniu kolejek w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych i Izbach Przyjęć. Liczba punktów zwiększy się o blisko 100 miejsc, do 526 punktów.
Zdaniem Arłukowicza to "de facto likwidacja dotychczasowej świątecznej i nocnej opieki lekarskiej". Jak twierdzi, przesunięcie pomocy na Izbę Przyjęć i SOR-y, spowoduje, że na tych SOR-ach i Izbach Przyjęć znajdą się pacjenci, "którzy wymagają natychmiastowej, pilnej bardzo poważnej opieki lekarskiej np. osoby z wypadków samochodowych, z udarami mózgu, z zawałami serca".
Posłowie PO odnieśli się również do trwającego od poniedziałku protestu lekarzy rezydentów, którzy sprzeciwiają się zbyt niskim nakładom na ochronę zdrowia i niskim pensjom. Arłukowicz wezwał ministra zdrowia do rozpoczęcia rozmów z protestującym. Przypomniał, że minister Radziwiłł, jako prezes Naczelnej Izby Lekarskiej apelował o podwyższenie pensji lekarzom rezydentom do dwukrotnej wartości średniej krajowej pensji. Panie ministrze, do dzieła! - wezwał były minister zdrowia.