Wojciech Czuchnowski na łamach "Gazety Wyborczej" opisuje drogę, jaką Mariusz Muszyński przeszedł w służbach i w MSZ. Sugeruje, że z zebranych danych wynika, że wiceprezes TK mógł od połowy lat 90 "prowadzić" obecną prezes TK, Julię Przyłębską. "Poznali się na placówce w Berlinie i przez lata utrzymywali relacje, których charakter mógł być związany z pracą Muszyńskiego dla specsłużb" - czytamy w artykule. Autor dodaje, że podczas pracy w stolicy Niemiec obecny wiceprezes TK miał złożyć wniosek o przekwalifikowanie Przyłębskiej na "osobowe źródło informacji", a potem nadał jej pseudonim i miał zostać jej oficerem prowadzącym. Dlatego też "Gazeta Wyborcza" stawia hipotezę, że "trybunałem kierują ludzie specsłużb, a proces jego przejęcia przez władzę mógł odbywać się pod kontrolą tych służb".

Reklama

Jednocześnie jednak autor tekstu przyznaje, że materiał oparto na relacjach niezależnych źródeł, jednak osoby te nie chciały wystąpić w tekście pod nazwiskiem. Gazeta nie ma też kopii dokumentów, dotyczących działalności Muszyńskiego w służbach, bo "takie materiały należą do najbardziej strzeżonych tajemnic" i nie są dostępne dla dziennikarzy. Czytamy też, że bohaterowie tekstu nie odpowiedzieli na pytania dziennikarzy. Andrzej Przyłębski, mąż prezes TK i ambasador w Berlinie stwierdził jedynie, że "nie zamierza ustosunkować się do absurdalnych insynuacji". Zapowiedział też, że "dalsze nękanie" skończy się pozwem do sądu.

Są już pierwsze reakcje na artykuł. "Ambasada RP w Berlinie dementuje (...) zmyślone i fałszywe doniesienia i insynuacje na temat rzekomej przeszłości ambasadora RP w Republice Federalnej Niemiec, prof. Andrzeja Przyłębskiego oraz jego żony, Julii Przyłębskiej, obecnej prezes Trybunału Konstytucyjnego, a w przeszłości długoletniej i zasłużonej pracownicy służby dyplomatycznej RP w Republice Federalnej Niemiec" - taki komunikat zamieszczono w piątek na stronie ambasady.

Dodano w nim, że zdaniem ambasady, autor publikacji "nie ma żadnych podstaw do formułowania wniosków przedstawionych w materiale prasowym", a sam artykuł "wprowadza w błąd opinię publiczną i stanowi kolejną próbę dyskredytacji osoby i działalności ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Niemczech".

Reklama

Podobny komunikat wystosowało Biuro Trybunału Konstytucyjnego. W oświadczeniu czytamy, że zapowiadana na stronie internetowej wyborcza.pl publikacja prasowa redaktorów Wojciecha Czuchnowskiego i Anny Czuby zawiera fałszywe informacje i insynuacje na temat rzekomej przeszłości obecnych władz Trybunału Konstytucyjnego - poinformował PAP Marcin Koman z Biura TK.

"Gazeta Wyborcza nie jest dla nas żadną wyrocznią"

Także rzeczniczka PiS krytykowała publikację. Gazeta Wyborcza nie jest dla nas żadną wyrocznią - powiedziała Beata Mazurek. Podkreśliła, że to co napisała gazeta nie ma nic wspólnego z prawdą.Rzecznik PiS powiedziała, że nie rozmawiała na ten temat z samą Przyłębską, tylko z ludźmi, którzy ją znają. "Powiedzieli, że to jest bzdura" - oświadczyła.