Za odrzuceniem projektu głosowało 202 posłów, przeciw było 194, wstrzymało się siedmiu. Okazuje się więc, że projekt nie trafił do komisji, bo 29 posłów PO i 10 Nowoczesnej wyszło z sali. Tymczasem za przesłaniem projektu do komisji głosował nawet Jarosław Kaczyński, Marek Kuchciński czy Krystyna Pawłowicz, gdyby więc politycy opozycji wzięli udział w głosowaniu, to projekt komitetu "Ratujmy Kobiety" trafiłby bez problemu do dalszych prac.
Tymczasem drugi projekt - zaostrzający prawo do aborcji - został przesłany do sejmowych komisji.
Jego założenia przedstawia w Sejmie pełnomocniczka Komitetu Barbara Nowacka. Panowie posłowie, macierzyństwo to kobiece szczęście i przywilej, ale nie może i nie powinno nigdy, w żadnych okolicznościach, dla żadnej kobiety być przymusem, bo wtedy staje się nieszczęściem - mówiła . Zwracając się do parlamentarzystów dodała, że tolerując obecny stan rzeczy w kwestii aborcji biorą na "swoje sumienie" krew i łzy kobiet.
Polskie kobiety, jak i wielu polskich mężczyzn, po prostu mają dość życia w strachu, zakłamaniu, hipokryzji, które spychają kobiety, żony, córki, siostry na pozycje wiecznie podejrzanych, potencjalnych przestępczyń i obywatelek drugiej kategorii. Wysoka Izbo, nie ma przesady w stwierdzeniu, że ktoś, komu wolno realizować dążenia we wszystkich dziedzinach życia, sięgać po stanowiska, urzędy, nawet te najwyższe, a komu jednocześnie prawo zakazuje decydowania o najbardziej intymnej i - moim zdaniem - najistotniejszej kwestii życia osobistego czyli czy, kiedy i ile urodzi dzieci - ten człowiek nie jest człowiekiem wolnym. Takim kimś, kimś wolnym w dzisiejszej Polsce nie jest żadna Polka - mówiła Nowacka. To jest haniebne i to naprawdę budzi nasz gniew - podkreśliła.
Nowacka odwołała się w swoim wystąpieniu do wypowiedzi byłego już ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który deklarował, że nie wypisałby recepty na preparat zapobiegający zajściu w ciążę. Przywołała też wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który deklarował, że jego ugrupowanie poprze zakaz tzw. aborcji eugenicznej. My obywatelki i obywatele nie godzimy się z taką postawą. Nie chcemy takich ministrów, takich lekarzy, takiej Polski, takiego prawa, które pozwala na tak bezmierne okrucieństwo" - powiedziała Nowacka. Projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" zakłada m.in. prawo do przerywania ciąży do końca 12. tygodnia oraz przywrócenie tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty
Posłanka PiS: Problem aborcji to spór o człowieczeństwo
Projekt przygotowany przez Komitet Ratujmy Kobiety 2017 jest niezgodny z konstytucją - mówiła z kolei Anna Milczanowska (PiS). Jak dodała, każdy człowiek poczęty w łonie matki ma prawo do życia. Proponuje się w majestacie prawa ohydną zbrodnię, jaką jest zabijanie bezbronnego dziecka, któremu rodzice dali życie, ale jedno z nich może być zarazem panią życia i śmierci - powiedziała Milczanowska.
Oceniła, że projekt przygotowany przez Komitet Obywatelski "Ratujmy Kobiety 2017" jest niezgodny z konstytucją. Projekt likwiduje lub drastycznie ogranicza ochronę życia dziecka rosnącego w łonie matki - podkreśliła.
Zaznaczyła, że problem aborcji to spór o człowieczeństwo. Życie wszak jest najważniejszą wartością, jaką mamy na ziemi i każdy powinien mieć prawo do jego ochrony - podkreśliła posłanka PiS. Powołała się przy tym na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który w 1997 r. uznał, że życie człowieka rozpoczyna się od poczęcia. Nie ma odpowiedzialności za życie społeczne bez odpowiedzialności za życie bezbronnego dziecka i nie może mieć miejsca zabijanie niepełnosprawnego czy chorego dziecka - powiedziała Milczanowska. Dodała, przy tym, że nie jest to sprawa światopoglądu czy religii. Prawo do życia przysługuje każdemu - podkreśliła. Poinformowała, że klub PiS jest "zdecydowanie przeciwny" proponowanym zmianom.
"Od ponad dwóch lat mamy w Polsce rząd, który nienawidzi kobiet"
Projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" zawiera przepisy, których nie można odrzucić, należy go skierować do dalszych prac w komisji, m.in. ze względu na propozycję dot. edukacji seksualnej, dostępności do antykoncepcji - mówiła w środę w Sejmie Monika Wielichowska Wskazywała podczas debaty nad obywatelskim projektem, który zakłada liberalizację przepisów regulujących możliwość przerywania ciąży, że w Polsce obowiązuje jedno z najbardziej restrykcyjnych praw dotyczących aborcji w Europie, które jest de facto martwym prawem.
Od ponad dwóch lat mamy w Polsce rząd, który nienawidzi kobiet. Krok po kroku zabierane są kobietom prawa. PiS najpierw zabrał finansowanie programu in vitro, zniszczył edukację seksualną w szkołach, ograniczył dostęp do antykoncepcji i promuje tabletki na erekcję - mówiła posłanka Platformy.Zarzuciła też rządowi, że nie realizuje postanowień tzw. konwencji antyprzemocowej, promuje kalendarzyk małżeński, rozszerza klauzulę sumienia, a na koniec Polkom i Polaków każe się rozmnażać jak króliki.
Wielichowska przytoczyła też słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego sprzed kilku miesięcy, kiedy mówił: będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię. J. Kaczyński zastrzegł wówczas, że oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki. Myślę, że nikt na tej sali nie popiera aborcji, ale trzeba kobietom pozostawić wybór i decyzję - podkreśliła Wielichowska.
Kukiz'15: Nie jest prawdą, że projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" jest popierany przez miliony Polaków
Nie jest prawdą, że projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" jest popierany przez miliony Polaków - powiedziała w środę w Sejmie posłanka Elżbieta Zielińska (Kukiz'15). Tak nie jest. Projekt skrajnie odmienny uzyskał cztery razy więcej podpisów i w zasadzie nie wiadomo tak naprawdę, jak państwo liczyli te podpisy - powiedziała.
Krytykowała też zapis przewidujący, że w przypadkach prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby, przerwanie ciąży byłoby dopuszczalne do 24. tygodnia ciąży. Ciąża to jest jednak stan wyjątkowy i prawdopodobieństwo (nieuleczalnej choroby – PAP) istnieje zawsze, więc ten przepis wprowadza furtkę do tego, żeby aborcji dokonywać do 24. tygodnia ciąży - powiedziała.
W ostatnich latach mamy ogromny postęp w medycynie, w chirurgii prenatalnej. Najlepsze wyniki w operacjach wewnątrzmacicznych uzyskuje się między 22., a 25. tygodniem ciąży. Państwo uważacie, że w tym czasie najlepiej jest dziecko zabić - powiedziała. Dodała, że w innych krajach europejskich aborcja często jest stosowana dlatego, że "po prostu jest tańsza".
Zielińska krytykowała także proponowane przepisy, dotyczące edukacji seksualnej. Nie wiem, po co dzieciom od zerówki do trzeciej klasy (szkoły) podstawowej wiedza na temat koncepcji różnorodności społecznej i tolerancji. To jest jednak rola rodziców i to rodzice powinni decydować o tych wrażliwych kwestiach - oceniła. Posłanka krytykowała także propozycję publikowania list lekarzy powołujących się na klauzulę sumienia. Dlaczego chcecie państwo szczuć na lekarzy, którzy mają własne zdanie odnośnie aborcji? - pytała.
Wiceprzewodniczący klubu Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski powiedział, że wraz z posłem Bartoszem Jóźwiakiem składa wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
PSL: Projekt zawiera rozwiązania niekonstytucyjne
Posłanka Stronnictwa oceniła, że debatowany projekt ustawy należy do regulacji prawa w dziedzinie sfery moralnej, etycznej i światopoglądowej. Dlatego też, jak przekazała, Genowefa Tokarska posłowie PSL samodzielnie podejmą decyzję dot. poparcia lub nie projektu. Stanowisko zajmą w trakcie głosowania. Niezależnie od powyższego pragną zauważyć, że projekt nad którym dyskutujemy - niezależnie od tytułu - dotyczy prawa do życia dzieci poczętych - wskazała.
Tokarska dodała, że projekt - w jej ocenie - oparty jest o nieprawdziwe założenia dot. określenia zarodka i płodu. Z biologicznego, medycznego i anatomicznego punktu widzenia ani zarodek ani tym bardziej płód nie jest zlepkiem komórek nic nieznaczących. Każdy zarodek, niezależnie od gatunku osobnika jest zawsze nowym życiem, nowym osobnikiem zdolnym do rozwoju - powiedziała. Tym bardziej więc zarodek ludzki czy płód, nie może być traktowany jako coś bliżej nieokreślonego, o życiu którego może decydować nieomal dowolnie inny człowiek - dodała.
Posłanka PSL stwierdziła, że wiedzę o powstawaniu nowego życia uznają liczne religie świata i bardzo różne cywilizacje. Co więcej, ciąża jako stan kobiety nie powinna być, i w żadnej religii nie jest traktowana jako coś złego, niepożądanego a wręcz przeciwnie, jest radością nazywaną błogosławieństwem czy darem natury - powiedziała.
Tokarska zaznaczyła, że docenia zawarte w projekcie propozycje dot. edukacji. W tym względzie rzeczywiście jest bardzo wiele do zrobienia - przyznała. Stwierdziła jednocześnie, że żałuje, iż projekt nie skupia się na ochronie życia poczętego, nie tworzy zachęt do rodzenia i wychowywania dzieci. Żałuję również, że projekt w żadnej mierze nie zmierza w kierunku usprawnienia procesu adopcji. Tutaj też jest rzeczywista potrzeba wzmocnienia systemu - dodała. Tokarska oceniła, że projekt zawiera propozycje niekonstytucyjne.
Kaja Godek: Czas najwyższy znieść najgorszy relikt komunizmu, jakim jest okrutne prawo, przyzwalające na uśmiercanie niewinnych
Po debacie nad projektem komitetu zwolenników liberalizacji aborcji, rozpoczęła ię dyskusja nad drugim projektem. Jego wnioskodawczynią była Kaja Godek. Podkreśliła, że pod projektem eliminującym z obowiązujących przepisów możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu, zebrano ponad 830 tys. podpisów. Świadomi obywatele chcą tu i teraz zakazu zabijania chorych i podejrzewanych o chorobę dzieci.(...) Panowie posłowie nie pozwólcie żeby ich poświęcenie poszło na marne- zwróciła się do parlamentarzystów Godek.
Polska służba zdrowia, zajmująca się kobietą w ciąży i jej dzieckiem, jest obecnie zmuszana do polowania na chore dzieci. Idea badań prenatalnych przez sposób ich wykorzystania została całkowicie wypaczona. Zamiast służyć leczeniu i przygotowaniu rodziców i lekarzy na przyjęcie dziecka i udzielenie mu pomocy, ułatwia selekcjonowanie do eksterminacji - oceniła pełnomocniczka komitetu.
Jak dodała, liczba tzw. aborcji eugenicznych stale rośnie. Doszliśmy już do ponad tysiąca - powiedziała Godek. Dodała, że obecna ustawa jest źródłem cierpienia nie tylko dla dzieci, ale i dla matek. To one zderzone z niepomyślną diagnozą zaczynają dźwigać ciężar nie tylko radzenia sobie z nową, zaskakującą sytuacją, ale ciężar dehumanizowania ich dzieci przez personel medyczny, ciężar namawiania do zabicia najbliższej im osoby - podkreśliła.
Czas najwyższy znieść najgorszy relikt komunizmu, jakim jest okrutne prawo, przyzwalające na uśmiercanie niewinnych (...). Nadszedł czas, żeby zrobić kolejny krok w stronę ochrony życia - podkreśliła Godek.
PiS: Celem projektu jest przywrócenie pełni praw człowieka
Urszula Rusecka powiedziała, że każdy człowiek, także ten nienarodzony, posiada niezbywalne prawo do ochrony życia. Wskazała, że prawo to jest gwarantowane przez konstytucję.
Powiedziała, że celem projektu jest przywrócenie pełni praw człowieka, szczególnie prawa do życia osobom, które nie mają możliwości, aby same obroniły własne życie. Postulowana ustawa ma na celu zapewnienie, aby konstytucyjne prawo do ochrony życia nie było zróżnicowane ze względu na stan zdrowia poczętego dziecka. Ludzie chorzy i niepełnosprawni potrafią być szczęśliwi, często samodzielni, dlaczego więc ktoś miałby w ich imieniu decydować o ich narodzinach? –-powiedziała.
Wskazała, że z przeprowadzonych badań i danych ministerstwa zdrowia za 2016 r. pokazują, iż w 37 proc. występującą przesłanką do dokonania aktu aborcji są diagnozy, które stwierdzają, iż dziecko może przyjść na świat z trisomią 21 chromosomu, czyli z zespołem Downa. Przypomniała, że współczesna medycyna czyni postępy w leczeniu chorób uwarunkowanych genetycznie. Może w XXI w. czas skończyć z barbarzyństwem, jakim jest aborcja, a skierować środki i wysiłki w kierunku dobrej diagnostyki, leczenia, terapii i rehabilitacji – powiedziała. Przypomniała, że rząd wprowadził program "Za życiem", wspierający rodziny, które spodziewają się narodzin dziecka z niepełnosprawnością.
W przypadku braku sposobności przyjęcia przez rodzinę dziecka, które urodziło się chore bądź niepełnosprawne, istnieją w społeczeństwie inne możliwości, pozwalające na godziwe przyjęcie i wychowanie narodzonego dziecka - dodała.
Arłukowicz: Jeszcze będzie Polska, w której politycy PiS nie będą wchodzić w swoich brudnych butach do naszych domów
Bartosz Arłukowicz złożył, w imieniu swego klubu, wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu Komitetu #ZatrzymajAborcję, który zmierza do wykreślenia z obecnie obowiązującej ustawy przesłanki, która pozwala na przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu.
Arłukowicz przywołał zapowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego sprzed kilkunastu miesięcy, który mówił: będziemy dążyć do tego, by nawet przypadki ciąż trudnych, bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone. Zastanawiam się kim trzeba być, w duszy i w sercu, żeby świadomie skazywać, w ramach podejmowanych świadomie przez siebie decyzji, kobiety na cierpienie, na łzy, na ból i jak okrutnym trzeba być człowiekiem, żeby mówić drugiemu człowiekowi, jak ma żyć – powiedział szef sejmowej komisji zdrowia.
Jak dużo okrucieństwa w sobie trzeba mieć, żeby powiedzieć kobiecie, która nosi pod sercem śmiertelnie chore dziecko, że ma je rodzić, bo Jarosław Kaczyński każe je chrzcić? Kim trzeba być - pytał poseł Platformy. Przekonywał, że politycy PiS nie mają pojęcia o ciężkich chorobach, które dotykają płody. Powiedzieć wam co to jest rybia łuska? To nie jest wędkarstwo - to jest jedna z najcięższych chorób, kiedy dziecko umiera w cierpieniu, w sepsie, a matka na to patrzy. I nie ma grama ratunku na tę chorobę - podkreślał Arłukowicz.
Pytał też, czy zwolennicy zaostrzenia prawa aborcyjnego wiedzą co to jest bezmózgowie i cyklopia. Cyklopia to jest choroba, w której płód ma jedno oko w miejscu nosa, a nosa nie ma - mówił Arłukowicz. „I każecie rodzić, bo Jarosław Kaczyński chce chrzcić - dodał poseł PO. Powiedział też, że jeszcze będzie Polska, w której politycy PiS nie będą wchodzić w swoich brudnych butach do naszych domów, do naszych sypialni i porodówek.
Kukiz'15: Jeżeli to my nie zadbamy o tych najmłodszych, to nie możemy nazywać się cywilizowanym narodem
Posłanka Kukiz'15 Elżbieta Zielińska oceniła, że państwo niewystarczająco dba o osoby, które już przyszły na świat i nie mogą sobie poradzić. Przypomniała, że obecny i poprzednie rządy deklarowały wsparcie dla opiekunów i rodziców osób niepełnosprawnych. W jej ocenie, obietnice te nie zostały spełnione.
Skierujmy jak największe środki na niepełnosprawnych, ale także na rozwój chirurgii prenatalnej, by Polska stała się liderem w ratowaniu maleństw - oświadczyła. Według niej, środki na ten cel mogłyby pochodzić ze zwiększonych wpływów do budżetu, którymi - jak mówiła - "chwali się rząd". Jej zdaniem, zrealizowanie tego postulatu byłby "skokiem cywilizacyjnym".Jeżeli to my nie zadbamy o tych najmłodszych, to nie możemy nazywać się cywilizowanym narodem. Nie można dopuszczać do takiej sytuacji, że życie niektórych oceniane jest jako mniej wartościowe i te osoby nie mają prawa do życia; każdy ma prawo do życia - powiedziała. Podkreśliła też, że każdy jest tak samo wartościowy i tak samo ważny.
Nowoczesna: Jeśli wprowadzony zostanie zakaz aborcji, to będą odbywały się ludzkie dramaty i ciemne interesy
Najważniejsze jest zdrowie kobiety i wolność kobiety do wyboru. (...) Polki i Polacy w zdecydowanej większości odrzucają całkowity zakaz aborcji, czy to się pani Godek podoba czy nie - powiedziała posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus. Podkreśliła, że obowiązkiem ustawodawców jest niedopuszczenie do uchwalenia tej ustawy. Zanim podniesiecie rękę za tym projektem pomyślcie o zwykłych Polkach - podkreśliła Scheuring-Wielgus. Jak mówiła, jeśli wprowadzony zostanie zakaz aborcji, to będą odbywały się ludzkie dramaty i ciemne interesy. Bo jeśli kobieta nie chce urodzić, to po prostu nie urodzi, to wyjedzie za granicę i to zrobi" - dodała Scheuring-Wielgus (N). Poinformowała, że Nowoczesna jest za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu.
Projekt komitetu Ratujmy Kobiety 2017 oprócz tzw. aborcji na żądanie kobiety do końca 12. tygodnia ciąży zakłada m.in. wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół, zagwarantowanie dostępu do darmowej antykoncepcji oraz przywrócenie tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Reguluje również stosowanie klauzuli sumienia przez ginekologów. Zgodnie z nim, świadczeniodawcy mieliby obowiązek udostępnienia listy współpracujących z nimi lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia
Następnie Sejm zajmie się drugim projektem obywatelskim zmieniającym przepisy dot. aborcji przygotowanym przez komitet #ZatrzymajAborcję. Autorzy proponowanych zmian chcą zniesienia przesłanki zezwalającej na przerwanie ciąży ze względu na ciężkie wady płodu.
Obywatelski projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" zatytułowano "o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie". Przewiduje on prawo kobiety do przerwania ciąży do końca 12 tygodnia. Później aborcja byłaby dopuszczalna w tych samych przypadkach, w jakich obecnie jest dozwolona - czyli gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, występuje prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego.
Zgodnie z projektem, przerwania ciąży miałby dokonywać lekarz w możliwie najwcześniejszym jej stadium. W razie złożenia przez kobietę pisemnej zgody na przerwanie ciąży przed zakończeniem jej 12. tygodnia zabieg powinien być przeprowadzony w ciągu 72 godzin. W przypadkach ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby, przerwanie ciąży byłoby dopuszczalne do 24. tygodnia. W razie, gdy wykryta choroba uniemożliwia płodowi samodzielne życie i nie ma możliwości jej wyleczenia, przerwanie ciąży byłoby dopuszczalne bez ograniczeń. Jeśli ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, aborcja dopuszczalna byłaby do 18. tygodnia ciąży.
Projektowana ustawa wprowadza ponadto do programów nauczania szkolnego obowiązek edukacji seksualnej. Obowiązek ten podzielony jest ze względu na wiek i możliwości percepcyjne dzieci i młodzieży na dwa cykle - "przygotowanie do życia w rodzinie i społeczeństwie" dla klas 0-3 oraz "wiedza o seksualności" od klasy 4. do końca edukacji. Projektowana ustawa ułatwić ma też dostęp do metod i środków zapobiegania ciąży. Wprowadza darmową i łatwo dostępną antykoncepcję oraz przywraca tzw. antykoncepcję awaryjną bez recepty.
Propozycja reguluje też stosowanie klauzuli sumienia przez ginekologów. Nakłada na świadczeniodawcę obowiązek udostępnienia listy współpracujących z nim lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia. Ponadto projekt zakazuje umieszczania treści i organizowania zgromadzeń antyaborcyjnych w odległości mniejszej niż 100 m od placówek leczniczych, w szczególności szpitali ginekologicznych i położniczych, a także placówek edukacyjnych, takich jak szkoły i przedszkola.
W myśl obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, a więc gwałtu lub kazirodztwa.
W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.