Fundacja Ruderman Family Foundation zamieściła w internecie krótki film, w którym - w języku angielskim i hebrajskim - padają m.in. stwierdzenia "polski Holokaust". Kampania tej prywatnej fundacji filantropijnej z Bostonu, zwraca się przeciwko nowelizacji polskiej ustawy o IPN; jej inicjatorzy wzywają władze USA do zerwania relacji z Polską "w imieniu 6 milionów Żydów". Wieczorem w mediach pojawiły się informacje, że fundacja postanowiła usunąć swój spot.
Sasin pytany w radiowej Trójce, czy film, w którym pada sformułowanie "polski Holokaust" pozostanie bez reakcji ze strony polskiego rządu ocenił, że nie wyobraża sobie, aby ktokolwiek mógł "nie potępić tego filmu". Jak dodał, film jest skrajnie kłamliwy, bo oskarża Polaków tym określeniem o coś, "co nie było naszym udziałem".
Dopytywany o ewentualną reakcję rządu, powiedział: "To jest trudne, by odpowiedzieć na takie pytanie. Czasami mam wrażenie, że reakcja rządu w takim przypadku, gdy to kłamstwo jest takie oczywiste i zostało potępione właściwie przez wszystkich, z każdej strony, czy ona (reakcja) nie nakręci zainteresowania tym filmem. Na szczęście z Youtube został on wycofany i dobrze, że tak się stało".
- Natomiast to pokazuje, że mamy poważny problem, na który odpowiedzią jest nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, bo my musimy skutecznie przeciwdziałać tego typu faktom - dodał minister.
Według niego należy przeanalizować, czy ten film "podpadałby" pod zapisy nowelizacji ustawy o IPN. - To pewnie trzeba by przeanalizować. Ale określenie "polski Holokaust" to chyba (...) - (mówię), jako laik, nie prokurator, który musiałby tę sprawę oceniać- wydaje mi się, że właśnie dokładnie takich przypadków ta ustawa dotyczy - powiedział Sasin.
Pytany, czy rząd będzie reagował w przypadku, gdyby pojawiły się kolejne tego typu filmy minister podkreślił, że "rząd może reagować w sferze interwencji dyplomatycznej". - Natomiast przyjęcie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej przenosi ciężar działań na organy ścigania, na prokuraturę, która będzie traktowała rozpowszechniania tego typu określeń jako przestępstwo - zaznaczył.
Sasin zapytany został także o sformułowanie, które pojawiło się w nowelizacji ustawy o TK jakim jest "III Rzesza Niemiecka". – To jest oczywiście drobiazg – stwierdził. Tłumaczył przy tym, że teraz jest czas dla TK i "byłoby czymś niepoważnym gdybyśmy dywagowali, czy zmieniać przepisy zanim się TK wypowie".
Dopytywany ponownie o sformułowanie "III Rzesza Niemiecka", powiedział, że nie wie czy jest to tak istotny szczegół. – Jest potocznym określeniem (…) to jest drobiazg. Co do clue całej ustawy – nie mam wątpliwości co do tych przepisów. Można się pochylić nad uzasadnieniem, wyjaśni te wątpliwości, które pojawiają się w przestrzeni publicznej żeby głosy takie jak ten żydowsko-amerykańskiego dziennikarza na konferencji z premierem Morawieckim nie wybrzmiewał – mówił.
- Nie przewidzieliśmy, że ta ustawa może wywołać taką burzę. Wzięliśmy za dobrą monetę, że strona izraelska wcześniej nie zgłaszała zastrzeżeń – powiedział.