- Podjąłem trudną dla mnie osobiście decyzję o tym, że dzisiaj opuszczam Nowoczesną. Czynię to ze smutkiem i żalem - to są bardzo ważne dla mnie trzy lata, ale nasi wyborcy oczekują ode mnie i od nas wyrazistości, jednoznaczności i szczerości, a tego nie ma - powiedział Ryszard Petru podczas popołudniowego briefingu, ostentacyjnie odpinając z klapy marynarki znaczek klubowy.
- Wiem, że niestety dzisiaj Nowoczesna tego, co gwarantowała wyborcom trzy lata temu, nie oferuje. Robię to z bólem serca, bo Nowoczesna to swego rodzaju moje własne dziecko, ale które dziś już podąża swoją własną drogą - dodał.
Pytany przez dziennikarzy, czy stworzy nowe koło lub klub parlamentarny z innymi posłami, którzy opuścili Nowoczesną, Petru oświadczył, że na razie będzie posłem niezależnym.
- Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Nie będę tworzył - od razu mogę powiedzieć - żadnej partii politycznej, na pewno do wyborów samorządowych. Ważne jest to, żeby w wyborach samorządowych nie wygrał PiS - podkreślił były lider Nowoczesnej. Zapowiedział jednocześnie, że będzie popierał "dobrych kandydatów w całym kraju", zarówno startujących w ramach Koalicji Obywatelskiej, jak i kandydatów niezależnych.
Dopytywany o swoje plany po wyborach samorządowych, Petru dodał: Zobaczymy. Bez wątpienia jest potrzeba na polskiej scenie politycznej ugrupowania społeczno-liberalnego. Widzę taką potrzebę, ale w tym momencie nie chcę deklarować, co się wydarzy ostatecznie po wyborach, bo byłoby to, w moim przekonaniu, przedwczesne.
Zaznaczył, że jego głównym celem pozostaje "przygotowanie kontroferty programowej na 2019 r., na wybory parlamentarne". - Pierwsze wnioski ze spotkań z ekspertami i wyborcami w całej Polsce przedstawię wkrótce - zapowiedział Petru.
Tymczasem szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer stwierdziła na konferencji prasowej, że czasami losy polityków się rozchodzą, a każdy wybiera swoją drogę, choć Petru wybrał zdecydowanie zły moment na odejście. - Moment nie jest najlepszy. Jesteśmy w tej chwili w trakcie budowania koalicji, która ma bardzo duże znaczenie dla Polski - koalicji obywatelskiej, która ma szanse stać się prawdziwą alternatywą dla PiS - mówiła.
- To jest czas jednoczenia, a nie dzielenia. Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją. Mimo wszystko mam nadzieję, że może jeszcze kiedyś będziemy współpracować z Ryszardem Petru - dodała Lubnauer.
Z kolei Joanna Scheuring-Wielgus, komentując decyzję b. lidera Nowoczesnej, przyznała, że nie dziwi się, iż zakończył on swą działalność w tej partii. - Przez ostatnie dwa dni dosyć dobitnie słyszał od przewodniczącej partii i przewodniczącej klubu, że nie jest mile widzianą osobą, więc ta decyzja mnie kompletnie nie dziwi - podkreśliła.
Jej zdaniem odejście Petru powinno być dla obecnych i byłych polityków Nowoczesnej okazją do "rachunku sumienia". - Dla każdego z nas, czyli dla mnie, dla Ryszarda, ale też dla naszych byłych koleżanek i kolegów z partii powinien być to dzień refleksji, takie zastanowienie się nad tym, skąd się wzięliśmy tutaj, po co przyszliśmy, dzięki komu tu jesteśmy - powiedziała Scheuring-Wielgus w Sejmie.
Przypomniała, że pod koniec maja mijają trzy lata od kongresu założycielskiego Nowoczesnej na Torwarze w Warszawie. - Stałam tam wówczas ja, Joanna Schmidt, Ryszard Petru i Adam Kądziela. I tak się akurat składa, że naszej czwórki już w Nowoczesnej nie ma - dodała posłanka.
- Zapewne Nowoczesna taka jak jest, jest Polsce potrzebna, ale jest zupełnie inna niż ta, którą tworzyłem - mówił. - To nie jest ta idea ludzi przedsiębiorczych, jednoznacznych, nie bojących się iść pod prąd - zauważył Ryszard Petru w rozmowie na antenie TVN24.
Petru podkreślił, że pogodził się z przegraną w wewnętrznych wyborach w listopadzie ubiegłego roku, w których na przewodniczącą Nowoczesnej została wybrana Katarzyna Lubnauer. - Pół roku po przegranej to jest dosyć długi okres, jeździłem po Polsce, spotykałem się z mieszkańcami, występowałem czasami w Sejmie - mówił. - Podjąłem decyzję, że jako osoba, która ma 46 lat, mamy poważne zagrożenie ze strony PiS-u, nie mogę stać biernie i wolę działać jako poseł niezależny - powiedział.
Jak zaznaczył, wyborcy mieli do niego pretensje za wiele spraw, na które nie miał wpływu. - Wyborcy cały czas postrzegają mnie jako osobę, która jest w pełni odpowiedzialna za to, co robi Nowoczesna, za każde głosowanie, za każdą wypowiedź. I mówią: "dlaczego nie powiedziałeś im tego, tamtego?" - mówił Petru. - Jak nie mam wpływu, to nie mogę brać odpowiedzialności - zaznaczył.
- Odchodzę, nie zakładam teraz żadnego nowego ugrupowania - taka możliwość będzie miała dopiero miejsce po wyborach samorządowych - a do wyborów samorządowych będę posłem niezależnym, który będzie pracował w parlamencie, a jednocześnie przygotowywał projekt na (czas) po wyborach samorządowych - zapowiedział.
Pytany, czy w wyborach samorządowych będzie popierał kandydatów koalicji PO z Nowoczesną, Petru odparł, że zależy to od konkretnej kandydatury. - Taka jest deklaracja z mojej strony, czy z naszej strony - osób, które odchodziły - że będziemy popierać kandydatów, którzy mają sensowny program - podkreślił.
31 maja 2015 roku odbył się w Warszawie kongres założycielski Stowarzyszenia NowoczesnaPL. 25 sierpnia zarejestrowana została partia o nazwie Nowoczesna Ryszarda Petru, która w październikowych wyborach parlamentarnych zdobyła 7,6 proc. głosów, co dało jej 28 mandatów w Sejmie. Przewodniczącym Nowoczesnej był wówczas Petru, a jego zastępczyniami m.in. Joanna Schmidt i Katarzyna Lubnauer (Joanna Scheuring-Wielgus była członkinią zarządu ugrupowania).
Dwa lata później Petru stracił przywództwo na rzecz Lubnauer. Doprowadziły do tego m.in. słabe notowania partii, a także seria wpadek ówczesnego lidera. Pod koniec grudnia 2016 r., kiedy w Sejmie trwał protest opozycji na sali plenarnej, Ryszard Petru i Joanna Schmidt udali się wspólnie do Portugalii. Zdjęcie na pokładzie samolotu zrobił im jeden z pasażerów.
W styczniu Petru poinformował, że tworzy Stowarzyszenie o nazwie "Plan Petru".