W poniedziałek w Warszawie doszło do kolejnego spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem. Politycy rozmawiali na temat praworządności w Polsce.
Lichocka pytana w piątek w Radio Warszawa o to, czy w PiS nie ma poczucia, że powinno być więcej efektów w zażegnaniu konfliktu z KE, podkreśliła, że "nie, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że to są bardzo trudne rozmowy". - Bardzo trudno będzie jeszcze w tym dochodzeniu do kompromisu z KE, ponieważ są tam "czynni szatani", nawiązując do "Chorału" Kornela Ujejskiego, którzy dbają o to, żeby do tego porozumienia nie doszło. Są to oczywiście politycy PO i jest tą osobą również w mojej ocenie Donald Tusk - stwierdziła.
Jej zdaniem politycy opozycji posunęli się ostatnio do tego, że grożą Polsce nie tylko sankcjami, ale tym, że "dopóki oni nie dostaną z powrotem stołków, Polska nie będzie dostawać pieniędzy - że tak to załatwią, że będą pieniądze zamrożone, przeznaczone np. na rozwój Warszawy i dopóki Trzaskowski razem z ludźmi Hanny Gronkiewicz-Waltz nie będą dalej rządzić Warszawą, nie będzie pieniędzy".
W ocenie posłanki są to skandaliczne działania wycelowane wprost przeciwko interesowi Polski i przeciwko polskiej racji stanu. - Jest to egoizm i działanie w imię własnych partykularnych interesów wprost wypływające z tradycji Targowicy - dodała Lichocka.
W ubiegłym tygodniu w Parlamencie Europejskim odbyła się kolejna debata na temat stanu praworządności w Polsce. Timmermans potwierdził wówczas, że Komisja wystąpiła do Rady UE (zasiadają w niej przedstawiciele państw członkowskich UE) o zorganizowanie formalnego wysłuchania Polski. To część procedury ochrony praworządności w państwie członkowskim UE, opisanej w art. 7 unijnego traktatu.
Wiceszef KE zaapelował też do polskiego rządu o kolejne zmiany dotyczące sądownictwa. Uznał, że dotychczasowe korekty w zmianach przepisów o sądownictwie idą w dobrym kierunku, ale są niewystarczające.
KE uruchomiła wobec Polski formalne postępowanie z art. 7 traktatu w grudniu 2017 r., zarzucając władzom w Warszawie naruszenie zasad praworządności w zapisach ustaw reformujących sądownictwo. Część spornych kwestii została już przedyskutowana przez obie strony, Timmermans zażądał jednak od polskiego rządu dalszych ustępstw.