W poniedziałek minęły trzy lata od złożenia przez prezydenta przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym. Swą pięcioletnią kadencję Andrzej Duda rozpoczął 6 sierpnia 2015 r.

Reklama

W kontekście tego Tomasz Siemoniak, b. minister obrony narodowej w rządzie PO, był proszony we wtorek w radiu Tok FM o ocenę polityki militarnej prowadzonej przez prezydenta Dudę jako zwierzchnika sił zbrojnych. Na pytanie, czy polityka zakupów amerykańskiej broni jest "prowadzona, czy tylko deklarowana", Siemoniak ocenił, że "jest deklarowana".

- Trudno nie mieć wrażenia, że ta polityka deklaracji zakupowych jest jakąś funkcją budowania własnej pozycji i że czekający trzy lata na wizytę w Białym Domu - bo to też przecież tak jest, że Andrzej Duda jest pierwszym prezydentem nieprzyjmowanym uporczywie przez kolejnych prezydentów w Białym Domu - postanawia takimi deklaracjami budować sobie pozycję do rozmów, żeby (...) został przychylnie przyjęty - stwierdził Siemoniak.

- Natomiast tak naprawdę modernizacja się kompletnie zatrzymała i jest to powód do ogromnego niepokoju - podkreślił Siemoniak. Zaznaczył ponadto, że nie mówi tego jako polityk opozycji, który powinien być krytyczny wobec obozu rządzącego, tylko przekazuje to, co mówią byli wojskowi i eksperci.

- Właściwie to są zmarnowane trzy lata - ocenił Siemoniak czas sprawowania przez Andrzeja Dudę zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi. W opinii Siemoniaka prezydent Duda stracił dwa lata z tych trzech na "desperacką walkę z ministrem Antonim Macierewiczem", którego - jak zaznaczył - "w końcu udało mu się usunąć".

- Niewątpliwie prezydent (Andrzej) Duda ponosi bardzo dużą odpowiedzialność za te trzy lata, ponieważ jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, i w moim przekonaniu, mając bardzo mocne karty jako zwierzchnik sił zbrojnych, zmarnował te karty - ocenił Siemoniak.

Reklama

Jak wyliczał b. szef MON, prezydent Duda zbyt późno, albo w ogóle, nie był w stanie zareagować na zahamowanie modernizacji oraz czystki w armii, a także - jak zaznaczył - "na to dziedzictwo (Antoniego) Macierewicza", z którym "zmaga się" obecny szef MON Mariusz Błaszczak.

- Nie dziwię się tym pogłoskom z PiS-u, że minister Błaszczak zaraz zostanie - nie wiem - marszałkiem Sejmu czy prezesem NIK-u, bo myślę, że gdy zobaczył, co zastał (w resorcie), to jak najszybciej chce się stamtąd ewakuować - powiedział Siemoniak. - Bo sukcesu tam nie będzie, tylko jest ciężkie dziedzictwo Macierewicza - stwierdził.

- Trzy zmarnowane lata to jest bardzo dużo, (...) ale tak naprawdę widać, że ani koncepcji, ani pomysłu, ani żadnych konkretów nie ma - ocenił aktualną sytuację w armii b. minister obrony narodowej.