Zawiadomienie w tej sprawie złożył m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO wystąpił o wszczęcie z urzędu postępowania w kierunku ustalenia, czy spot nie miał na celu wzbudzenia wśród odbiorców nienawiści lub innych silnych negatywnych emocji wobec migrantów, uchodźców, osób pochodzenia arabskiego i wyznawców islamu, a tym samym czy nie doszło do popełnienia przestępstwa publicznego nawoływania do nienawiści ze względu na pochodzenie narodowe, etniczne lub wyznanie.
Analiza treści zaprezentowanych w materiale filmowym prowadzi do stwierdzenia, iż nie doszło do realizacji znamion czynu zabronionego będącego przedmiotem zawiadomień. Kwestionowany spot wyrażał pogląd na kwestie napływu imigrantów do Polski. Nie stanowi próby przekonania kogokolwiek do określonego uczucia, w tym nienawiści. Nie jest bowiem przekonywaniem do nienawiści wyrażanie treści świadczących o tym, że autor posiada pogląd na dany temat lub też żywi określone emocje wobec określonej grupy osób. Treść i forma analizowanego przekazu nie podżega, nie wzywa, nie apeluje o żadne akty niechęci czy wrogości - czytamy w informacji przekazanej PAP przez rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasza Łapczyńskiego.
Wolność wyrażania własnych opinii rozumiana jest nie tylko jako wolność wyrażania osobistych ocen co do faktów, lecz również jako wolność prezentowania opinii, przypuszczeń, prognoz, ferowania sądów w sprawach kontrowersyjnych, informowania o zjawiskach rzeczywiście występujących, jak i domniemywanych. Przyjęcie odmiennego poglądu wykluczyłoby wolność debaty i prezentowania poglądów na tematy wrażliwe społecznie, istotne z punktu widzenia obecnej jak i przyszłej sytuacji społeczno–ekonomicznej - dodał.
Łapczyński zwrócił uwagę, że decyzję procesową o wszczęciu bądź o odmowie wszczęcia dochodzenia podejmuje samodzielnie prokurator, po analizie zawiadomienia w toku czynności sprawdzających. W tym przypadku przeprowadzona przez prokuratora analiza zawiadomienia oraz spotu, pozwoliła na stwierdzenie, że zaprezentowane w nim treści nie zawierają znamion czynu zabronionego, a zatem nie zachodzą przesłanki do wszczęcia postępowania przygotowawczego" - poinformował. Postanowienie nie jest prawomocne. Jak dowiedziała się PAP, zażalenie na decyzję prokuratora złożył Rzecznik Praw Obywatelskich.
Szef sztabu PiS: W spocie pokazane są potencjalne konsekwencje wpuszczenia do Polski uchodźców
W czerwcu 2017 r. politycy PO, samorządowcy rządzący największymi miastami w Polsce, popierani przez Platformę, wprost zadeklarowali przyjmowanie uchodźców; dziś chcemy ich zapytać, czy nadal podtrzymują tę deklarację – zapowiedział w rozmowie z PAP szef sztabu wyborczego PiS Tomasz Poręba. Polityk PiS przypomniał, że 30 czerwca 2017 r. politycy PO, samorządowcy rządzący największymi miastami w Polsce podpisali deklarację "o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji". Pod deklaracją – jak wskazał Poręba - podpisali się prezydenci: Białegostoku Tadeusz Truskolaski, Bydgoszczy Rafał Bruski, Gdańska Paweł Adamowicz, Krakowa Jacek Majchrowski, Lublina Krzysztof Żuk, Łodzi Hanna Zdanowska, Poznania Jacek Jaśkowiak, Rzeszowa Tadeusz Ferenc, Szczecina Piotr Krzystek, Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, czy Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
- Minęło półtora roku i nikt nie odwołał tej deklaracji. Co więcej szef PO Grzegorz Schetyna wielokrotnie mówił o przyjmowaniu przez PO migrantów. Ponadto zapowiedział likwidację Urzędów Wojewódzkich, czyli przedstawicielstwa rządu w terenie, które decydują o wielu kwestiach, dotyczących cudzoziemców – powiedział PAP Poręba.
Polityk PiS dodał, że podczas środowej konferencji prasowej chce zadać pytania skierowane do polityków Platformy w kwestii migrantów. Podczas konferencji został zaprezentowany nowy spot wyborczy Prawa i Sprawiedliwości pokazujący - jak powiedział Poręba - co może się stać, gdyby rządziła Platforma. - W spocie pokazane są potencjalne konsekwencje wpuszczenia do Polski uchodźców, powodujące olbrzymie zagrożenie bezpieczeństwa Polaków - mówił szef sztabu PiS.
- Czy kandydaci na prezydentów miast, popierani przez PO, nadal chcą przyjmować migrantów? Czy władze PO, Grzegorz Schetyna nadal uważa, że trzeba do Polski przyjmować islamskich migrantów? Czy nasze miasta będą wyglądać, jak te we Francji, Niemczech, gdzie powstały istne enklawy przemocy pod rządami migrantów? – pytał Poręba.
- Będziemy pytać o to samorządowców PO. Dlaczego nie wycofali się z deklaracji? Jakie mają plany, ilu migrantów chcą przyjąć do swoich miast? – dodał polityk PiS.
Szef sztabu wyborczego PiS zwrócił uwagę, że są to ważne pytania, a prezydenci miast z PO nigdy nie zdementowali zamiarów, które opisuje deklaracja.
- PO chciała niekontrolowanej migracji, a samorządowcy PO swoją deklaracją potwierdzili, że gdy tylko będą mieli okazję, sprowadzą do swoich miast tysiące migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu – stwierdził polityk PiS. Tymczasem - jak podkreślił - Polska pod rządami PiS nie zgodziła się na przymusową relokację i do Polski nie trafił ani jeden migrant z puli wyznaczonej przez UE.
- PiS w polityce migracyjnej kieruje się tylko i wyłącznie bezpieczeństwem Polaków, dlatego nigdy nie zgodziliśmy się na przyjmowanie niesprawdzonych migrantów płynących do Europy z Afryki i Bliskiego Wschodu - mówił szef sztabu wyborczego PiS.
- Obcokrajowcy, którzy przyjeżdżają do Polski są w pełni sprawdzeni, jasna jest ich tożsamość i zamiary. Bardzo wnikliwie rozpatrywane są wnioski o pracę, czy naukę, składane przez obcokrajowców. Bezpieczeństwo Polaków jest priorytetem, tu się nic nie zmieniło i nie zmieni – zadeklarował Poręba.
Grabiec o spocie PiS: Nie wykluczamy procesu
- To gest rozpaczy wynikający ze słabnących notowań - komentuje w rozmowie z dziennik.pl rzecznik PO Jan Grabiec.
W ostatnim sondażu CBOS PiS zanotował 5-procentowy spadek poparcia w porównaniu z notowaniami sprzed miesiąca.