W ubiegłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości UE zdecydował o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych i zawieszeniu stosowania przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym dot. przechodzenia sędziów SN w stan spoczynku. TSUE przychylił się w pełni do wniosku Komisji Europejskiej w tej sprawie.
- Jest zastanawiające, dlaczego ta decyzja nie mogła być w poniedziałek, na przykład dziś, dosłana albo potwierdzone odebranie przez Polskę, bo to chodziło o popołudnie piątkowe, tylko musiała być dostarczono w trybie zastępczym. Trochę jak komornik zachował się Trybunał Sprawiedliwości, czyli po prostu, że musiał mieć gwarancję, że odbiorca tę decyzję odbierze właśnie przed końcem, przed 16 godziną, czy przed 18 godziną w piątek - powiedział w poniedziałek rano w radiowej Jedynce szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
Dodał, że do głowy mogą przychodzić dwie interpretacje takiego działania TSUE. - Chęć wpłynięcia na wynik wyborów, zanim nastąpi cisza wyborcza, albo po drugie - chęć wpłynięcia na zatwierdzenie wyników wyborów, po to żeby powiedzieć, że jeszcze przed wyborami przecież ci sędziowie zostali przez Trybunał Sprawiedliwości wskazani, jako ci którzy powinni wrócić do pracy - mówił Szczerski. Dodał, że ma nadzieję, że żadna z tych interpretacji nie jest prawdziwa.
Szczerski przypomniał, że to jest postanowienie wstępne i podjęte przez jedną osobę. - Ten sąd nie wysłuchał w ogóle obu stron, tylko podjął decyzję zabezpieczenia bez wysłuchania stron (...) - podkreślił.