Polska formalnie jest udziałowcem Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. W związku z tym przysługuje nam prawo do obsadzania stanowisk dyrektorskich w tych instytucjach. Wysyłamy do nich ludzi, których zadaniem jest pilnowanie interesów naszych, a także krajów, które nie mają własnych reprezentantów.
Przez lata z rekomendacji Ministerstwa Finansów i Narodowego Banku Polskiego za granicę trafiały osoby z ekonomicznym wykształceniem, dużym dorobkiem i doświadczeniem w administracji publicznej (często zajmowały w niej wysokie stanowiska). Przykłady? W londyńskim EBOiR reprezentował nas premier Jan Krzysztof Bielecki, do MFW wysłaliśmy byłego ministra finansów Andrzeja Raczkę, a po nim kilku wice- ministrów. Podobnie było z BŚ. PiS po dojściu do władzy przy pierwszej okazji postanowił ten zwyczaj zmienić.
Do funduszu najpierw wysłano Mirosława Panka, który miał problem z uzyskaniem zgody nadzoru na kierowanie państwowym BGK. Kilka tygodni temu zastąpił go Piotr Trąbiński. Nie ma wykształcenia ekonomicznego i nigdy nie pracował w instytucji publicznej, ale za to zna się z premierem Mateuszem Morawieckim.
O obsadzie stanowisk w MFW decyduje minister finansów. Z kolei prezes banku centralnego ma wpływ na to, kto wyjedzie do EBOiR. I tak, Adam Glapiński postanowił zastąpić byłego członka zarządu NBP Zbigniewa Hockubę dyrektorką departamentu zagranicznego Wiolettą Barwicką. Jej kariera w bankowości centralnej zaczęła się za czasów Sławomira Skrzypka – szefowała jego gabinetowi, a wcześniej pracowała z nim w warszawskim ratuszu. Z kolei pracę doradcy w BŚ dostał Kacper Kamiński, syn ministra koordynatora służb.
– Odpowiedni kandydaci pozwalają w pełni wykorzystać możliwości dyplomatyczne, jakie daje MFW czy Bank Światowy. Jeśli trafiają tam osoby, które nie przepracowały nawet dnia w administracji państwowej i nie mają wiedzy ekonomicznej, to długo zajmie im zrozumienie, co jest interesem Polski czy innych krajów, które reprezentujemy – mówi DGP osoba, która przez wiele lat pracowała w jednej z waszyngtońskich instytucji finansowych.
WIĘCEJ W ŚRODOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ"