Bielan, podczas czwartkowej konferencji prasowej w Płocku zauważył, że przedstawiciele Koalicji Europejskiej chcą zasiadać w trzech czy w czterech różnych frakcjach w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego.
- To pokazuje absurd łączenia tak różnych środowisk. Leszek Miller nie stał się nagle chadekiem, mówi wprost, że dołączy do frakcji socjalistycznej. Panie i panowie z Nowoczesnej mówią, że dołączą do frakcji liberalnej, a oczywiście politycy Platformy czy PSL będą we frakcji chadeckiej, Europejskiej Partii Ludowej – stwierdził Bielan. Pytał też o to, co łączy w sferze gospodarczej Katarzynę Lubnauer z Nowoczesnej, "która domaga się likwidacji KRUS" z PSL, "które dotąd nie chciało o tym słyszeć".
- Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, na program tak zwanej Koalicji Europejskiej. Tego programu w tej chwili nie ma. Politycy Koalicji Europejskiej nie ukrywają: idziemy do wyborów po to, żeby odsunąć PiS od władzy. Nota bene w wyborach europejskich nie wybiera się rządu, wybiera się posłów do Parlamentu Europejskiego – powiedział wicemarszałek Senatu.
Bielan, który - jak oficjalnie informował ostatnio PiS - będzie otwierał listę Zjednoczonej Prawicy w okręgu mazowieckim w majowych eurowyborach zadeklarował: - My współtworzymy frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów i w tej frakcji pozostaniemy. - To jest w tej chwili trzecia frakcja w Parlamencie Europejskim. Jesteśmy przekonani, że będzie jeszcze większa po najbliższych wyborach – zapewnił.
W kontekście przygotowań do eurowyborów Bielan przyznał, że formalnie ustalone są już pierwsze dwa miejsca na listach kandydatów Zjednoczonej Prawicy we wszystkich 13 okręgach wyborczych, a w okręgu mazowieckim - obejmującym część województwa poza Warszawą z 8 okolicznymi powiatami - nieformalnie gotowa jest prawie cała lista.
- Mamy nieformalnie skompletowaną niemal całą listę na Mazowszu. Ta lista jest w naszym przypadku, bardzo, bardzo mocna. Znajdą się na niej senatorowie, jak wicemarszałek Senatu Maria Koc, posłowie na Sejm, poseł do Parlamentu Europejskiego, ministrowie czy wiceministrowie. Lista jest bardzo, bardzo silna i jestem zaszczycony, że będę mógł ją poprowadzić jako lider – oświadczył Bielan.
Zapowiedział, że w ramach kampanii przed eurowyborami PiS zorganizuje szereg konwencji programowych, w tym ogólnopolskich i regionalnych. - Jeśli chodzi o samą kampanię, to naszym podstawowym celem jest zachęcenie Polaków do wzięcia udziału w głosowaniu. Mamy olbrzymi problem z niską frekwencją – ocenił Bielan.
Przypomniał, że frekwencja w trakcie ostatnich wyborów europejskich w 2014 r. wyniosła mniej niż 24 proc., a na Mazowszu – bez Warszawy i okolicznych powiatów – była wówczas drugą najniższą w skali kraju, nieco ponad 20 proc. - To jest o tyle istotne, że ordynacja wyborcza jest dość skomplikowana i liczba mandatów dla okręgu wyborczego, niezależnie od opcji politycznych, zależy tak naprawdę od frekwencji wyborczej. Mówiąc krótko, większa frekwencja, tym więcej mandatów z Mazowsza w Brukseli. Naszym celem jest zdobycie drugiego mandatu. W tej chwili mamy jeden – dodał Bielan.
Jak podkreślił, wyborcy powinni mieć świadomość, że zdecydowana większość prawa, która obowiązuje dzisiaj w Polsce, jest stanowiona w Brukseli i Strasburgu.
Bielan mówił też, że wiele krytycznych opinii, które przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy wyrażają na temat funkcjonowania Unii Europejskiej okazuje się później trafne. - Natomiast absolutnie nie chcemy wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Będziemy walczyć z tym goebbelsowskim kłamstwem. Nasz obóz od zawsze wspierał wstąpienie Polski do Unii Europejskiej. Jarosław Kaczyński był jednym z pierwszych polityków, który o tym mówił. (...) To niektórzy obecni liderzy Koalicji Europejskiej, jak Roman Giertych, aktywnie prowadzili kampanię, żeby Polska do Unii nie weszła - oświadczył wicemarszałek Senatu.
Bielan zwrócił uwagę, że obecnie bardzo ważną sprawą dla Mazowsza i możliwości korzystania przez ten region – poza Warszawą i okolicznymi powiatami - ze środków unijnych w przyszłej perspektywie jest finalizacja statystycznego wydzielenia Warszawy z województwa. Zaznaczył, że w Polsce podział ten już obowiązuje, ale to nie wystarcza, ponieważ aby był on uwzględniony w unijnym budżecie musi być notyfikowany przez Europejski Urząd Statystyczny.
- Według wstępnych wyliczeń, gra toczy się o mniej więcej 3 mld euro po roku 2021. Jeżeli podzielmy to na trzy subregiony, to dla północnego-zachodniego Mazowsza, płocko-ciechanowskiego, chodzi mniej więcej o kwotę 1 mld euro, czyli 4,5 mld zł, olbrzymie pieniądze – wyliczył wicemarszałek Senatu. Zauważył jednocześnie, iż w tym roku zapadną w Brukseli ostateczne decyzje w ramach negocjacji nad kolejnym budżetem unijnym.
- Jeżeli te negocjacje zakończą się zanim Eurostat przekaże dane Komisji Europejskiej, to "klamka zapadnie" i nowy podział statystyczny na Mazowszu nie będzie widziany. Stracimy te 3 mld zł – ocenił Bielan. Według niego, proces wydzielenia Warszawy z Mazowsza rozpoczął się zbyt późno, a powinien w 2013 r. - To jest absolutnie wina naszych poprzedników – dodał. Zaapelował o "budowanie presji na wszystkich decydentów", zarówno w Polsce, jak i w Brukseli, żeby sprawę finalizacji podziału statystycznego Mazowsza "doprowadzić do szczęśliwego finału".
Bielan przypomniał nowe propozycje programowe przedstawione ostatnio podczas konwencji PiS, w tym rozszerzenie 500 plus o pierwsze dziecko, które dotyczy także rodzin z jednym dzieckiem, wprowadzenie tzw. "trzynastki" dla emerytów oraz rencistów w wysokości 1100 zł, a także likwidację PIT-37 dla osób poniżej 26 lat, co ma zachęcić młodych ludzi do podejmowania pracy w Polsce i ograniczenia emigracji. Wspomniał jednocześnie o planowanych dopłatach do połączeń autobusowych, które na poziomie lokalnym będą odtwarzane, jak również o obniżeniu kosztów pracy, które odbędzie się poprzez obniżenie stawki PIT dla wszystkich z 18 na 17 proc.
- To są nasze zapowiedzi na ten rok. To nie jest jeszcze program wyborczy, bo wszystkie te części naszego programu zrealizujemy jeszcze przed jesiennymi wyborami do parlamentu polskiego – oświadczył Bielan.