Rekomendację rzecznika generalnego TSUE w sprawie decyzji trybunału dotyczącej skargi prejudycjalnej Sądu Najwyższego poznamy tuż przed wyborami europejskimi. Skarga dotyczy potencjalnej niezgodności z zasadami UE wskazania przez Krajową Radę Sądownictwa kandydatów do nowej Izby Dyscyplinarnej SN.

Trwa ładowanie wpisu

Pod koniec wczorajszej rozprawy przedstawiciel Zbigniewa Ziobry złożył wniosek o wyłączenie z orzekania przewodniczącego TSUE Koena Lenaertsa. – Nie powinna decydować jako przewodniczący składu orzekającego osoba, która wcześniej powiedziała, co o tej sprawie sądzi. Inaczej to nie rozprawa, a teatrum, w którym każdy odgrywa swoją rolę, a wyrok i tak już zapadł – tłumaczył wniosek Tomasz Szafrański, przedstawiciel prokuratora generalnego.
Reklama
Dowodami stronniczości Lenaertsa miałyby być jego wywiady na temat zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości oraz udział w konferencjach organizowanych przez stowarzyszenie Iustitia i Sąd Najwyższy. Wnioskiem wydawał się być zaskoczony Bogusław Majczyna z MSZ. Szef TSUE pytał go o stanowisko rządu w tej sprawie i usłyszał, że stanowiska nie ma. – Tonący brzytwy się chwyta. To nieracjonalne działanie, które nie może przynieść skutków – komentuje dr Ryszard Balicki z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Wypowiadanie się przez prezesa TSUE na temat reform w Polsce wydaje się niefortunne, podobnie jak termin ogłoszenia opinii rzecznika generalnego TSUE – mówi z kolei poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. Wcześniej podczas kilkugodzinnej rozprawy sędziowie drążyli temat skargi prejudycjalnej, czyli kwestię zmian w KRS i utworzenia Izby Dyscyplinarnej w SN. Jak relacjonowała Beata Płomecka z Polskiego Radia, pełnomocniczka SN Sylwia Gregorczyk-Abram dowodziła, że nowa KRS nie spełnia europejskich standardów i nie daje gwarancji niezależności.
To KRS wskazała kandydatów do nowej Izby Dyscyplinarnej SN. – Konsekwencją tego jest to, że Izba Dyscyplinarna SN w obecnym składzie nie jest sądem w rozumieniu prawa UE, w związku z tym nie ma waloru orzeczniczego i nie powinna funkcjonować – mówiła Gregorczyk-Abram.
Na zarzut, że członków KRS wybierają politycy, odpowiadał Majczyna. – Nie przekłada się to na niezawisłość Izby Dyscyplinarnej. TSUE jest wybierany przez rządy państw członkowskich, czyli władzę wykonawczą, i też nikt nie zgłasza zastrzeżeń do jego niezależności – argumentował. Z kolei Szafrański określił zarzuty braku niezależności KRS mianem publicystyki i przekłamania.
Nie wiadomo, kiedy poznamy decyzję TSUE w sprawie wniosku prokuratora Szafrańskiego. Powinno się to odbyć przed 25 maja, gdy poznamy opinię rzecznika generalnego TSUE w sprawie skargi prejudycjalnej. Opinia będzie wskazówką co do ewentualnej decyzji TSUE. Wczorajsze zagranie Szafrańskiego może wskazywać, że rząd liczy się z tym, że będzie ona dla niego niekorzystna.
Na krótką metę PiS obawia się skutków politycznych. Decyzja TSUE w sprawie skargi Komisji Europejskiej na ustawę o SN na jesieni stała się paliwem dla opozycji zarzucającej PiS chęć polexitu. Przegrana tuż przed eurowyborami w sprawie TSUE może ożywić te nastroje. Według sondaży PiS i KE idą praktycznie łeb w łeb i o wygranej może zdecydować kilka procent głosów. Stąd obawa w PiS, że na finiszu wyborów TSUE przesądzi o ich wyniku. Z kolei jeśli TSUE uzna, że pytanie prejudycjalne nie ma podstaw, będzie to wygrana obozu rządzącego.
Na dłuższą metę orzeczenie będzie istotne w kontekście statusu KRS i SN. Bo choć w sprawie przyszłego orzeczenia TSUE mówi się przede wszystkim o KRS, pytania dotyczą głównie Izby Dyscyplinarnej. Może zdarzyć się i tak, że trybunał w Luksemburgu wykaże powściągliwość i oceni jedynie, czy ID jest sądem spełniającym standardy unijne. Co może się wówczas zdarzyć? – Odpowiedź TSUE będzie wiążąca w sprawach, w których pytania zostały postawione – uważa rzecznik SN Michał Laskowski.
Sprawy te trafiły do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, choć zgodnie z ustawą o SN powinny być rozpatrywane przez ID. Powstała jednak wątpliwość, czy izbę tę, jako wyłonioną w całości przez obecną KRS, można traktować jako sąd niezawisły i niezależny w rozumieniu prawa UE. Gdyby TSUE uznał, że jednak nie można, wszystko wskazuje na to, że rozpatrywane sprawy nie zostałyby przekazane do ID i rozpoznałaby je IPiUS.
Co z pozostałymi sprawami, np. postępowaniami dyscyplinarnymi sędziów? Czy one w takim przypadku nadal będą kierowane do SN, czy też nastąpi powrót do poprzedniego modelu, kiedy składy orzekające były losowane wśród wszystkich sędziów SN? – Jest za wcześnie, żeby coś w tej kwestii przesądzać. Wydaje się, że przeprowadzenie takich zmian nie będzie możliwe bez ingerencji ustawodawcy. Trudno sobie wyobrazić, żeby bez odpowiednich zmian w prawie prezesi SN podejmowali tego typu decyzje – podkreśla sędzia Laskowski.
Można wyobrazić sobie i taką sytuację, że rządzący uznają, iż skoro decyzja TSUE jest jedynie odpowiedzią na pytania prejudycjalne SN, to nie są oni nią związani i nie dokonają zmian w ustawie o SN. Co wtedy? – Będziemy się zastanawiać i dokładnie analizować wszystkie kwestie – mówi rzecznik SN. Jeśli jednak TSUE pójdzie dalej i zakwestionuje także całą KRS, sytuacja będzie poważniejsza. – Trzeba będzie zmienić ustawę o KRS i powtórzyć procesy nominacyjne. Inaczej każdy wyrok wydany przez sędziego wybranego w takiej wątpliwej procedurze będzie można podważyć – uważa wiceszef PO Borys Budka.
Jednak rząd wcale nie musi być chętny do zmiany ustawy. – To inna sytuacja niż jesienią w sprawie skargi KE. Nie ma takiego automatyzmu ani zagrożenia karami, więc niekoniecznie trzeba zmieniać ustawę – mówi nam osoba z rządu. – Trudno prognozować, jakie zapadnie rozstrzygnięcie, nawet jednak, gdyby TSUE uznał, że KRS nie wykonuje powierzonych jej zadań w sposób prawidłowy i została obsadzona niezgodnie ze standardami unijnymi, to nie musi oznaczać, że zostaną podważone wszystkie konkursy na stanowiska sędziów przez nią przeprowadzone – uważa Mariusz Królikowski, sędzia Sądu Okręgowego w Płocku. Jego zdaniem może być tak, że wyrok TSUE wywoła skutki jedynie na przyszłość.