Były premier ogłosił swą decyzję podczas sobotniego, zamkniętego dla mediów posiedzenia Rady Krajowej SLD. Gdy tuż po godz. 17.00 wyszedł ze spotkania, wyglądał na mocno przybitego. Zapowiedział, że żegna się z SLD, ale nie z lewicą. "Podjąłem tę decyzję, bo nie zgadzam się, by głos lokalnych struktur i setek działaczy był lekceważony i by decyzje dotyczące SLD zapadały poza SLD" - tłumaczył Leszek Miller.

Reklama

Obecne kierownictwo SLD doszło do wniosku, że łódzka karta do głosowania nie wyglądałaby korzystnie dla partii, gdyby obok nazwiska Wojciecha Olejniczaka widniało nazwisko Leszka Millera. Sojusz obciąża byłego premiera winą za porażkę całego ugrupowania w poprzednich wyborach parlamentarnych. W kuluarach mówiło się także o ostrym konflikcie między Millerem, a obecnym szefem SLD - Wojciechem Olejniczakiem.

Przez blisko trzy lata - od 2001 do 2004 roku - Miller był szefem rządu. Jednak pod koniec sprawowania urzędu gabinet Leszka Millera zanotował najniższy poziom poparcia społecznego ze wszystkich rządów, które sprawowały władzę po 1989 roku. Powodem było m.in. ujawnienie afer korupcyjnych ze sprawą Rywina na czele. Dzień po wejściu Polski do Unii Europejskiej Miller podał się do dymisji.

Kilka miesięcy wcześniej - po krytyce wewnątrz SLD - Leszek Miller zrezygnował z przewodniczenia partii, na czele której stał w latach 1999-2004. Dziś legitymację członka SLD oddał, oprócz Millera, również Marek Dyduch - były sekretarz generalny Sojuszu. Wyjaśnił, że zrezygnował na znak protestu, że nie znalazł się na listach wyborczych Lewicy i Demokratów.