Minister Sprawiedliwości przypomniał, że polski kodeks karny przewiduje instytucję tzw. małego świadka koronnego, co oznacza, że jeżeli ktoś ujawnia informację na temat okoliczności i osób ważnych dla danej sprawy, może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet na jej zawieszenie.
Gdyby to było prawdą, co mówi pan Falenta, on by to ujawnił i nigdy więzienie by mu nie groziło. To jest najlepszy dowód na to, że on w desperacji ujawnia takie historie - stwierdził Ziobro.
Podkreślił, że takie oświadczenie jak Falenty należy oceniać z "perspektywy ich prawdziwości, a nie z tego powodu, że ktoś nagle wymyśla jakieś rewelacje, które mógł powiedzieć przez kilka lat toczącego się procesu".
Zdaniem Ziobry, skazany za aferę podsłuchową biznesmen czuje się niezwykle słaby i zdesperowany. To wyraz histerii osoby, która gdyby miała takie informacje, mogłaby skutecznie oddziaływać na różne organa państwa, by nie trafić do więzienia i nie skończyć z wyrokiem bezwzględnego pozbawienia wolności - dodał.
Zauważył też, że jest wiele "pomówień i wymyślonych historii", które po weryfikacji okazywały się "nic nie wartą konfabulacją".
Minister sprawiedliwości poinformował, że pisma Falenty zostały przesłane organom ścigania, bo jak zawsze w takich przypadkach prowadzi się normalne czynności procesowe. "Jestem spokojny o ich wynik" - mówił Ziobro.