Grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy Prawo i Sprawiedliwość, ma w europarlamencie przypaść szefowanie dwóm komisjom. Podczas wtorkowego spotkania frakcji w PE w Strasburgu nikt nie sprzeciwił się tym kandydaturom.

Reklama

Czarnecki: Będzie komisja dla Szydło

Europoseł Ryszard Czarnecki mówiąc o stanowisku dla polskiej byłej premier Beaty Szydło, poinformował, że frakcja EKR (do której w PE należy PiS) "w ramach podziału negocjowanych stanowisk w PE uzyskała stanowisko szefa komisji ds. pracy i spraw społecznych" i zdecydowała, "że szefem tej komisji będzie Beata Szydło".

- Decyzji jeszcze nie ma, ale podział d'Hondta, jest właśnie taki, ta komisja będzie dla naszej polskiej, byłej wicepremier - zapewnił.

Europoseł Ryszard Czarnecki jako gość Polskiego Radia 24 ocenił też ostatni szczyt unijny i negocjacje o najważniejsze stanowiska w UE. - Nasz region Europy z Polską na czele wymusił, aby decyzje nie tylko konsultować, ale żebyśmy mieli realny wpływ. Stąd utrącona kandydatura Fransa Timmermansa, który miała być szefem Komisji Europejskiej i tym szefem na pewno nie zostanie - powiedział Czarnecki. Dodał też, że Holender nie będzie szefem unijnej dyplomacji.

Mówiąc o kandydaturze Timmermansa na stanowisko wiceszefa Komisji Europejskiej, Czarnecki przypominał, że Holender już był wiceszefem, a wiceszefów w KE jest siedmiu. Zdaniem Czerneckiego jest to cena jaką Timmermans zapłacił jako polityk za atakowanie Polski. - To jest sygnałem, że nie warto Polski atakować, bo to może się nie opłacić - podkreślił. - Żaden polityk, który atakuje Polskę nie ma szans na karierę międzynarodową - dodał.

Odnosząc się do ocen szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który stwierdził po szczycie w Brukseli, że Polska została wykluczona z najważniejszych stanowisk w UE, Czarnecki odpowiedział: - To świadczy o dramatycznej niewiedzy lidera PSL-u.

Reklama

Czarnecki przypomniał, że przez ostanie 7,5 roku Polacy zajmowali "topowe" stanowiska w UE. W tym kontekście wymienił Jerzego Buzka, który był przez 2,5 roku szefem PE, a także Donalda Tuska, który był przez pięć lat przewodniczącym Rady Europejskiej.

- W związku z tym, ze względu na parytety geograficzne, w najbliższych pięciu latach żaden Polak nie może być szefem instytucji unijnej. (...) To wynika z obyczaju UE, że następuje rotacja geograficzna. (...) To dotyczy wszystkich krajów w UE - wyjaśnił Czarnecki.

Mówiąc o kandydaturze Niemki Ursuli von der Leyen na stanowisko szefa KE Czarnecki przypomniał, że glosowanie w tej sprawie będzie 17 lipca. - Może się jeszcze coś wydarzyć - stwierdził.

Według niego niemiecka minister obrony, jest osobą bardzo doświadczoną, bo przez 10 ostatnich lat miała udział w rządach kanclerz Angeli Merkel. Porównując ją do odrzuconej kandydatury Fransa Timmermansa Czarnecki ocenił: - To jest wyraźny postęp, gdy chodzi o relacje transatlantyckie, relacje z NATO.

Według niego w Niemka "była zawsze przewidywalna" w tych relacjach, zawsze była zwolennikiem bliskich relacji z USA, a Frans Timmermans "dawał się uwieść, dość powszechnemu na lewicy, trendowi bycia przeciwko Ameryce Donalda Trumpa".

Czarnecki przypomniał też, że Ursula von der Leyen mieszkała w USA przez cztery lata, gdy jej mąż był wykładowcą akademickim w tym kraju. Czarnecki podkreślił również, że Niemka ma siedmioro dzieci, a "kilkoro" z nich studiowało w Polsce, w ramach programu Erasmus.