Przez dwa lata prawie co czwarta polska ambasada nie miała szefa misji. W ostatnich tygodniach sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała 14 kandydatów na ambasadorów.

Reklama

"Nie zdarzyło się to wcześniej" - usłyszeliśmy w sekretariacie komisji. "Wyjeżdżają zasłużeni" - przyznaje pracownik MSZ. I dodaje: dla jednych to nagroda za wierną służbę, dla innych - ucieczka do przodu, bo przecież nie wiadomo, czy nie przyjdzie nowa miotła.

"Zwykle kadencja ambasadora trwa cztery lata i jej koniec zbiega się z wyborami do Sejmu. Przyspieszone wybory zaburzyły ten porządek. Stąd obecne napięcie" - analizuje Adam Rotfeld, ostatni minister spraw zagranicznych przed dojściem do władzy PiS.

Zarzuty, że fala ambasadorskich nominacji jest wywołana obawami przed zmianą rządu, wywołuje oburzenie w obecnym kierownictwie ministerstwa.

"Do tej pory byliśmy atakowani za to, że placówki nie są obsadzone" - irytuje się wysoki urzędnik MSZ. "To nie jest ucieczka" - zapewnia. Przypomina, że powoływanie ambasadorów to długa procedura. "Nikt kilka miesięcy temu nie przewidywał, że będą wybory" - dodaje nasz rozmówca.

Reklama

Fala nominacji zalała całe MSZ. W ostatnich dwóch miesiącach egzaminy ze znajomości języków obcych, bez których wyjazd na placówkę nie jest możliwy, zdawało 120 osób, co ósmy pracownik MSZ.

"Zwykle organizujemy tylko dwie sesje egzaminów rocznie. Teraz musieliśmy dołożyć nowe terminy, bo rotacja jest duża" - przyznają w ministerstwie.

Reklama

"90 procent nowych ludzi to osoby niemające nic wspólnego z dyplomacją" - ubolewa jeden z pracowników MSZ. wiele do życzenia pozostawia też ich wykształcenie: dobrym przykładem jest tu nowa ambasador w Finlandii aktorka Joanna Hofman, która nie ma doświadczenia i nie zna języków skandynawskich.

Wśród świeżo obsadzonych placówek znalazł się Paryż, do którego pojechał Tomasz Orłowski, szef protokołu dyplomatycznego MSZ. Janusz Stańczyk, wiceminister, który przetrwał wszystkie powyborcze zmiany w MSZ i był lojalny wobec nowego kierownictwa, będzie kierował ambasadą w Hadze.

Wciąż na obsadę czeka jeszcze 16 ambasad. Ostatnio dużym powodzeniem cieszy się nowo otwierany konsulat na Sycylii. Ostra walka toczy się o Rzym i Wiedeń. W MSZ można usłyszeć, że "za zasługi" do stolicy Włoch ma pojechać Jerzy Chmielewski, szef departamentu Europa. Robert Kupiecki, szef departamentu polityki bezpieczeństwa, ma z kolei pojechać do Waszyngtonu jako tymczasowy szef placówki.

Dotychczasowy ambasador Janusz Reiter został już odwołany. Na jego docelowego następcę w USA szykowany jest wiceminister Witold Waszczykowski, główny negocjator instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce.

"Jest w trudnej sytuacji, musi dokończyć rokowania z Amerykanami, ale jeśli zmieni się ekipa, zostanie na lodzie" - komentuje DZIENNIKOWI informator z MSZ.