Szef KRS przyznał, że nie widział spotu, w którym zachęca się do głosowania na kandydata partii rządzącej – podaje RMF FM.

Reklama

On w moim przekonaniu nie stanowi aktywnego udziału w kampanii politycznej - mówi Mazur.

Wiesław Johann, wiceprzewodniczący KRS, agituje za posłem PiS

Wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa w krótkim filmie zamieszczonym m.in. na kanale YouTube udzielił poparcia osobie startującej do Sejmu.
„Zbliżają się wybory. Wiem, że Adam jest na liście Prawa i Sprawiedliwości tu, w Warszawie. (…) I wydaje mi się, że głos na Adama nie byłby na pewno głosem straconym”. Tak o Adamie Borowskim, który startuje w wyborach do Sejmu z miejsca 14. listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu warszawskim, wypowiada się Wiesław Johann, wiceprzewodniczący obecnej KRS, a co jeszcze bardziej w tej sytuacji istotne – sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.

Niesłychanie ważne

Film jest sygnowany logo „Gazeta Polska VD” i nosi tytuł „Wiesław Johann: Adam Borowski to dla mnie człowiek – legenda”. Trwa niecałe pięć minut i przez znaczną część tego czasu wiceprzewodniczący KRS opowiada o przeszłości Borowskiego. Mówi m.in. o tym, że kandydat na posła był aresztowany w stanie wojennym. Na sam koniec natomiast przekonuje, że oddanie głosu na Borowskiego będzie słuszną decyzją. Mówi m.in. „No. Kandydatów ma wielu ta lista (PiS – red.), Adam jest na dość odległym miejscu, ale myślę, że gdyby znalazł się w Sejmie, to byłoby to niesłychanie ważne dla niego, dla nas wszystkich, bo, powiadam, jest to człowiek obdarzony niesłychanym temperamentem, niesłychaną potrzebą niesienia pomocy innym”. Z filmikiem można się zapoznać na kanale YouTube, ale jest też kolportowany przez portale, szczególnie te związane z prawą stroną sceny politycznej, jak np. Fronda. W tym miejscu nagranie z sędzią Johannem sąsiaduje z filmem, na którym poparcia Borowskiemu udziela Jan Pietrzak.
Problem polega jednak na tym, że Wiesław Johann jest sędzią TK w stanie spoczynku. A zgodnie z ustawą o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1422), osoby takie obowiązuje zasada apolityczności.

Zdania podzielone

Powstaje więc pytanie, czy przeprowadzanie agitacji wyborczej za określonym kandydatem startującym z listy partii politycznej można uznać za złamanie tej zasady? Zdania są podzielone.
– Nie mam najmniejszych wątpliwości, że doszło do naruszenia zasady apolityczności sędziów – mówi Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. I przyznaje, że do niego także były kierowane prośby o udzielenie poparcia konkretnym osobom startującym w wyborach parlamentarnych.
– Zawsze zdecydowanie odmawiałem. Uważam, że sędzia takich rzeczy robić nie może – podkreśla Markiewicz.
Nieco inaczej na tę kwestię patrzy prof. Maciej Gutowski, adwokat.
– Nie jestem pewien, czy sędzia Johann, deklarując poparcie dla osoby, którą zna i ceni, dopuścił się złamania zasady apolityczności – mówi. Jak bowiem podkreśla, sędzia ma być apolityczny przede wszystkim wówczas, gdy orzeka.
– Każdy przecież ma jakieś poglądy polityczne. Nie można udawać, że sędziowie są tutaj wyjątkiem. Dlatego nie mam problemu z tym, że zaprezentują je publicznie. Problem polega jednak na tym, że w ostatnim czasie doszliśmy do absurdu w sposobie rozumienia zasady apolityczności sędziów – tłumaczy prof. Gutowski. Jego zdaniem winni są tutaj przede wszystkim rządzący, którzy wykorzystują tę zasadę do uciszania głosów krytycznych płynących ze środowiska sędziowskiego. I jako przykład próby takiego uciszenia przytacza sprawę Jerzego Stępnia, który również jest sędzią TK w stanie spoczynku i który był ścigany za to, że podczas Marszu Wolności, jaki odbył się w Warszawie w 2017 r., wygłosił przemówienie, w którym padło stwierdzenie, że „rządzący zawiesili Konstytucję na kołku”.
– To jak to jest? Jeden sędzia TK w stanie spoczynku może agitować za kandydatem do Sejmu, a drugi nie może publicznie skrytykować rządzących za działania niezgodne z konstytucją? Nie podobają mi się te podwójne standardy – stwierdza prof. Gutowski.

Odpowiedzialność sędziego

Tego, że sędzia Johann nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej za swoje działanie, pewny jest prezes „Iustitii”.
– To smutne. Nas, sędziów, którzy walczą nie przeciwko PiS, ale o praworządność, straszy się dyscyplinarkami, a sędziemu, który jawnie włącza się w kampanię wyborczą, zapewne z tego powodu włos z głowy nie spadnie – zauważa Markiewicz.
DGP zapytał TK, czy tego typu zachowanie sędziego TK w stanie spoczynku jest złamaniem zasady apolityczności. Na odpowiedź nadal czekamy.
Należy również podkreślić, że Wiesław Johann pełni też funkcję wiceprzewodniczącego KRS, czyli organu, który ma chronić niezależność sądów i niezawisłość sędziów przed przedstawicielami dwóch pozostałych władz: ustawodawczej i wykonawczej.
– Czy będzie w stanie tej niezależności skutecznie bronić, skoro jawnie agituje za przedstawicielem jednej z tych władz? – pyta retorycznie prezes sędziowskiego stowarzyszenia.
Zdaniem Wojciecha Hermelińskiego, innego sędziego TK w stanie spoczynku i byłego szefa Państwowej Komisji Wyborczej, osoba o takiej pozycji i funkcji nie powinna sobie pozwalać na zachęcanie do głosowania na konkretną osobę. Zwłaszcza w okresie kampanii wyborczej.
– Dotyczy to każdego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, niezależnie od tego, czy jest już w stanie spoczynku, czy też nie. Przykro mi to stwierdzić, ale takie zachowanie było przynajmniej niezręczne – mówi sędzia Hermeliński.
Wiesław Johann znalazł się w KRS jako przedstawiciel prezydenta. Funkcję tę powierzył mu Andrzej Duda.
– Mam oczywiście świadomość, że do tego nie dojdzie, ale uważam, że w obecnej sytuacji prezydent powinien odwołać pana Johanna z rady – kwituje sędzia Markiewicz.
DGP zapytał Kancelarię Prezydenta, czy głowa państwa akceptuje tego typu działania. Na tę odpowiedź też wciąż czekamy.
Przyjęty w lipcu 2017 r. Kodeks Etyczny Sędziego Trybunału Konstytucyjnego w par. 16 ust. 3 stanowi, że sędzia nie uczestniczy w debacie dotyczącej spraw politycznych ani nie angażuje się w działalność partii politycznych i ruchów społecznych zajmujących się bieżącą polityką. Natomiast przez sędziego, zgodnie z par. 1 ust. 2, rozumie się również sędziego w stanie spoczynku. Jednak dokument ten nie został ogłoszony w żadnym publikatorze, więc mocno dyskusyjne jest, czy ów kodeks w ogóle obowiązuje. W każdym razie sędzia Johann twierdzi, że nie miał okazji się z nim zapoznać. Na podnoszone przez nas wątpliwości zareagował bardzo nerwowo.
Najpierw stwierdził, że popieranie osoby kandydującej do Sejmu jest normalną sprawą, praktykowaną przez polityków wszystkich opcji. Na uwagę, że nie jest politykiem, Wiesław Johann najpierw tłumaczył, że nie wypowiada się jako sędzia, lecz obywatel, który ma prawo powiedzieć głośno na kogo głosuje. Powiedział też, że nie widzi żadnego problemu we wspieraniu człowieka, który jest dla niego nieskazitelny. Stwierdził, że nie widzi w swojej wypowiedzi na temat Adama Borowskiego jakiegokolwiek naruszenia zasad etyki czy zasad przyzwoitości, po czym uznał, że pytania są żenujące, a cała sprawa jest szukaniem dziury w całym. W końcu zastrzegł, że nie zgadza się na cytowanie swoich wypowiedzi i dodał, że nie będzie niczego autoryzował. Zagroził, że publikacja jego słów źle się skończy dla autora i redakcji, przestrzegając, że jest doświadczonym prawnikiem.