W poniedziałek w warszawskim Kinie Kultura odbyła się premiera spotu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości dla dziennikarzy, działaczy i sympatyków PiS. Przed jego emisją szef sztabu wyborczego PiS Joachim Brudziński poinformował widzów, że występują w nim aktorzy, w tym m.in. satyryk Janusz Rewiński.
Na początku filmu widzimy napis: "Nie zaśpij na wybory, głosuj 13 października. Wybierz dobry czas dla Polski!". Do napisu dodano również hasztag #budzikwyborczy.
"Wiesz, czego tu brakuje? Twojego głosu" - mówi bohater spotu, którego gra Rewiński, do drugiego z aktorów. Obaj znajdują się w urnie wyborczej, skąd mogą obserwować różne wizje przyszłości Polski. Wśród przedstawionych fikcyjnych miejscowości są m.in. Bajki Małe, gdzie widać dziecięce rowery z jednym kółkiem po "urealnieniu 500 plus", Podniesisław, gdzie ludzie wspinają się po bardzo wysokich schodach, bo "pan Grzegorz podniósł podatki", a także Tyradło.
"Tu ludzie pracują do utyranej śmierci, bo pan Grzegorz podniósł wiek emerytalny, a mieli nie" - słyszymy w spocie.
Na jednym z kadrów widzimy też portret szefa PO Grzegorza Schetyny, który wisi na ścianie jednego z domów.
Inną możliwością - jak pokazano w spocie - jest wizja Polski rządzonej przez PiS. "Taka może być Polska. Gwarantują 500 plus, obniżyli podatki i wiek emerytalny, jest jeszcze wiele do zrobienia, ale Polacy nabrali +wiatru w żagle+, a wyborów nie wygrywa się, leżąc na kanapie" - mówi jeden z bohaterów spotu.
W tym momencie drugi orientuje się, że wszystko, co widział, było snem, ale po przebudzeniu deklaruje, że 13 października wybierze się na wybory.
Po emisji spotu Brudziński powiedział, że wyborów nie wygrywa się na kanapie, ani siedząc w kinie. "Wszystkich was tutaj zebranych, tych, którzy podzielacie tę opinię, że wyborów nie wygrywa się sondażami, tylko wybory, wygrywa się swoją aktywnością, bardzo proszę o taką aktywność. Do ostatniego dnia kampanii, do ostatniej godziny kampanii, pracujemy, mobilizujemy, ten spot musi się rozejść. Ten spot musi dotrzeć do jak największej liczby tych, którzy mówią: a co tam, mój głos się nie liczy - liczy się" - podkreślił polityk PiS.
"Jednym głosem można zdecydować o tym, kto będzie posłem. Tysiącem głosów można zdecydować, kto wygra wybory. Nie siedzimy na kanapie, nie siedzimy w kinie, 13 października idziemy na wybory. Bardzo serdecznie państwu dziękuję i do roboty" - apelował Brudziński.