Kidawa-Błońska została zapytana w radiowej Trójce o wprowadzenie kryterium dochodowego do programu 500 plus - o czym mówili w kampanii wyborczej niektórzy kandydaci Koalicji Obywatelskiej. Odpowiadając podkreśliła, że takiego rozwiązania nie ma w programie wyborczym KO. - Wielokrotnie mówiliśmy i mówię w każdym wystąpieniu: 500 plus nie zostanie ruszone. Każdy kto mówi, że Koalicja Obywatelska zrobi coś innego mówi nieprawdę - stwierdziła kandydatka KO na stanowisko premiera.

Reklama

Mówiąc o klipie wyborczym PiS, w którym pokazano dziecko z rowerkiem bez jednego koła i drugie w jednym bucie, jako komentarz partii rządzącej do programu KO, Kidawa-Błońska oceniła, że jest to tylko "wyobrażenie PiS-u". - Już teraz jest problem z 500 plus, bo pieniądze nie wpływają do samorządów na czas. (...) Rozmawiałam wczoraj z prezydentem Warszawy Rafała Trzaskowskim i mówił, że są opóźnienia. (...) nie ma pieniędzy na wrzesień, październik i listopad. Samorządy muszą mieć pewność, że te pieniądze będą na czas. Wiec klip, klipem, ale to nie my problem, bo my 500 plus nie ruszamy - mówiła.

Zapytana, co według KO jest do "odwrócenia" po rządach PiS Kidawa-Błońska wymieniła: sprawy związane z podatkami, z ZUS-em, sprawy gospodarcze, sprawy prawne. - Trzeba (też) naprawić system oświaty. To wszystko co przez większość Polaków zostało źle ocenione - mówiła.

Przypomniała, że to PiS podniósł ZUS "powodując, że wiele małych firm ma poważne problemy". - My chcemy dla tych firm ZUS obniżyć do takiego (poziomu) jaki był, żeby były wyższe płace dla pracowników, żeby były pieniądze na inwestowanie. To cały system zachęcający do rozwoju - zapowiadała. Wyjaśniła, że chodzi jej o to, że w małych firmach składki ZUS zostały podniesione do 1500 zł, "co dla małych przedsiębiorców jest wielkim problemem".

Reklama

To jest złe rozwiązanie. Ja wiem, że PiS poszukuje pieniędzy do polskiego budżetu, ale można pobudzać gospodarkę w inny sposób, zachęcać ludzi do tego, żeby zatrudniali pracowników na stałe, żeby dawać im większe pieniądze, i żeby były pieniądze na rozwój. Nie można odgórnie decydować, jak mają funkcjonować firmy i przedsiębiorstwa, bo tu się musi liczyć rachunek ekonomiczny" - mówiła Kidawa-Błońska. "Ja chcę, żeby wszyscy w Polsce zarabiali więcej - zapewniła.

Zapytana skąd KO chce wziąć pieniądze na 600 plus dla najniżej zarabiających odpowiedziała: - Z kilku miejsc. Po pierwsze pieniądze, które są w tej chwili w budżecie można wydatkować w sposób bardziej odpowiedzialny. Oceniła, że "są miejsca" gdzie można wprowadzić bardzo duże oszczędności , bo "pieniądze były wydawane bardzo lekceważąco". "W wielu instytucjach państwowych pieniądze wydawane były bez ładu i składu. Tutaj na pewno racjonalne wydawanie, to oszczędności" - dodała.

Kandydatka KO na premiera oceniła, że na "na wszystkie sprawy", które Koalicja Obywatelska ma w programie potrzeba dodatkowo około 70 mld zł. - Te wszystkie pieniądze można znaleźć - przekonywała. Wyjaśniła, że są to pieniądze "na te nasze zobowiązania", bo 500 plus jest już zapisane w budżecie.

Reklama

Jeżeli my przedstawiamy propozycję do naszego programu, to musimy wiedzieć skąd wziąć na to pieniądze. Po pierwsze, racjonalne wydawanie pieniędzy. Po drugie, spółki Skarbu Państwa powinny przynosić dochody naszemu krajowi - one niestety nie są w dobrej fazie rozwoju i nie przynoszą takich zysków, jak powinny. Po trzecie, powinniśmy wykorzystywać środki unijne, które są w tej chwili źle wykorzystywane. Można tych środków pozyskać więcej. Czwarta rzecz - jeżeli nasz program jest prorozwojowy i będzie się zwiększać PKB, to także będą większe wpływy do budżetu z podatków. Czyli będzie to koło zamachowe gospodarki dobrze działało - zaznaczyła.

Wyjaśniła też, że KO chce zmniejszyć podatek VAT, CIT i podatek dla przedsiębiorców, którzy inwestują w swoje firmy - "żeby te pieniądze, które inwestują w swoje firmy nie były obciążone podatkiem".

Dodała też, że część pieniędzy z PIT i CIT powinno iść do samorządów, bo "samorządy mają bardzo dużo zadań do wykonania i nie może być tak, że państwo daje kolejne zadania dla samorządów, a za tym nie ma pieniędzy".