Prezes PiS przekonywał podczas konwencji w Kaliszu, że obecnie mamy do czynienia z "wielkim atakiem na wolność". - Niektórzy twierdzą - nasi przeciwnicy - że wolność to jest wyrażanie w gruncie rzeczy tylko ich poglądów, a kto twierdzi coś innego, ten albo posługuje się mową nienawiści, albo mówi rzeczy, które w żadnym wypadku nie mogą być tolerowane - mówił prezes PiS.

Reklama

Według niego za czasów bezpośrednio po 1989 r. nie karano nikogo za to, co powiedział. - W tej chwili mamy do czynienia z zamachem na wolność. Pamiętajcie, że ci wszyscy przebierańcy, którzy maszerują po polskich ulicach, pod mocną ochroną policji, to ludzie, którzy żądają, by nasza wolność została ograniczona, byśmy nie mieli prawa tego krytykować - powiedział.

Dlatego - przekonywał prezes PiS - 13 października wyborcy zdecydują, czy pozostaną wolnymi Polakami. - Zdecydują, czy nasza piękna, wspaniała tradycja wolnościowa będzie podtrzymana i umocniona czy znów się zawali, jak to zwykle bywało, z ręki lewicy - mówił.

A tym razem już nie lewicy, bo lewica bywała różna, bywała i Polska Parta Socjalistyczna - frakcja rewolucyjna, która walczyła o wolność - tylko ze strony lewactwa, bo to nie jest lewica, to jest lewactwo. Ale nasi konkurenci na to lewactwo najwyraźniej postawili - dodał Kaczyński.