W partyjnych prawyborach, które mają 14 grudnia wyłonić kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta uczestniczą wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska i prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. W sobotę spotkali się w Warszawie na przedwyborczej debacie.

Reklama

Gdy inni szukają w kandydatów, debatują wewnątrz, spotykają się tylko ze swoimi działaczami, my już od kilku tygodni jesteśmy na spotkaniach w różnych częściach Polski. Cały czas jestem na spotkaniach z naszymi rodakami, z przedsiębiorcami, ludźmi ciężkiej pracy, ale też z tymi, którzy potrzebują wsparcia. To jest taka prekampania, dzięki której możemy stworzyć najlepszy program dla prezydenta RP na kadencję 2020-2025 – powiedział Kosiniak-Kamysz w sobotę na konferencji prasowej w Poznaniu. Lider ludowców wyraził nadzieję, że debaty wewnętrzne w innych formacjach szybko się zakończą. Będziemy mogli przejść do naprawdę merytorycznej kampanii, dyskusji w szerszym środowisku - powiedział.

Pytany o to, z kim z uczestników prawyborów w PO chętniej starłby się już we właściwej kampanii wyborczej, podkreślił, że nie jest kibicem któregokolwiek z kandydatów Platformy Obywatelskiej. Ja z nimi konkuruję, będę z nimi zabiegał o te same głosy. My się możemy szanować, możemy być życzliwi wobec siebie, ale my mamy dwie różne wizje Polski - zaznaczył.

Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że sobotnie spotkanie uczestników prawyborów w PO to jest debata wewnętrzna. Rozumiem, że próbuje się z tego zrobić wydarzenie polityczne, ale to jest wewnętrzny sposób na wyłonienie kandydata. Nie byli przygotowani do wyborów prezydenckich, nie chcieli innowacyjnego sposobu podejścia, czyli szerszej debaty z innymi kandydatami. My nie musimy debatować między sobą, my rozmawiamy z Polakami - to jest zasadnicza różnica pomiędzy nami a PO - powiedział. Mamy też konkretny program, konkretny plan na to wszystko. Nie musimy działać ad hoc - po to może, żeby uspokoić sytuację we własnej partii, a nie po to, żeby wyłonić najlepszego kandydata – dodał lider ludowców.

Reklama

Prezes PSL przyjechał do Poznania, by wziąć udział w Zaduszkach Mikołajczykowskich.