Senatorowie zdecydowali o tym na wtorkowym posiedzeniu komisji.

Pierwotnie chcieli, by we wtorek na posiedzeniu komisji wyjaśnienia złożył sam Banaś. Jednak biuro prasowe NIK poinformowało w poniedziałek, że nie skorzysta on z zaproszenia na posiedzenie komisji. W piśmie przesłanym do przewodniczącego komisji Zygmunta Frankiewicza, prezes NIK poinformował, że Izba zgodnie z art. 202 Konstytucji podlega Sejmowi.

Reklama

Frankiewicz poinformował we wtorek, że komisja, przewidując taką ewentualność, poprosiła o opinię prawną, czy przy bardzo małym dostępnym dla senatorów materiale źródłowym w sprawie Banasia istnieje możliwość zaproszenia na posiedzenie komisji szefa ABW lub CBA tak, by to oni udzielili informacji senatorom.

Jak poinformował, od prawników dowiedział się, że istnieje taka możliwość, szczególnie wobec szefa CBA, który - jak zaznaczył Frankiewicz - "jest osobą bardziej zobowiązaną, by tej informacji udzielić i osobą bardziej właściwą".

Reklama

Głosy senatorów w sprawie tej propozycji były podzielone - część z nich, głównie senatorów PiS, zwracała uwagę, że komisja samorządu i administracji nie ma uprawnień komisji śledczej i nie powinna podejmować aktywności poza zakresem jej działania. W odpowiedzi usłyszeli - m.in. od senatora Wadima Tyszkiewicza (niezależ.), że nie może być tak, że senatorowie dowiadują się o kwestiach dotyczących sprawy szefa tak ważnej instytucji jak NIK "z przecieków do mediów".

Frankiewicz podkreślał, że komisja nie zamierza upodabniać się do komisji śledczej, ale nie chce też zostawiać sprawy bez wyjaśnienia.

Reklama

Niektórzy senatorowie wskazywali, że szefowie służb mogą, podobnie jak szef NIK, po prostu nie skorzystać z zaproszenia i nie przyjść na posiedzenie w komisji.

Ostatecznie zasiadający w komisji senatorowie zgodzili się, by zwrócić się do szefów ABW i CBA o informację ws. Banasia na piśmie.

Senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej wystosowała do Banasia zaproszenie 27 listopada w związku z zarzutami, jakie pojawiły się wobec niego. W tym samym dniu prezes NIK był gościem sejmowej Komisji Kontroli Państwowej, opiniującej kandydatów na wiceprezesów NIK. Zapewniał podczas obrad, że zarzuty wobec niego są kłamstwem.

Banaś został wybrany na prezesa NIK na 6-letnią kadencję 30 sierpnia br. Wcześniej, od czerwca br. był ministrem finansów, a jeszcze wcześniej wiceministrem w tym resorcie i szefem Krajowej Administracji Skarbowej. We wrześniu TVN w programie "Superwizjer" podał, że prezes NIK wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera", Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami.

Na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Ten oświadczył, że był gotów złożyć rezygnację, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej i od rezygnacji odstąpił.