Obszerny projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze - przygotowany przez posłów PiS - w czwartek wieczorem został złożony w Sejmie.

Reklama

Moim zdaniem przede wszystkim to jest próba odwrócenia uwagi od tego, co jest najważniejsze i najbardziej fundamentalne w tym momencie, czyli od wykonania wyroku TSUE z 19 listopada - ocenił Bodnar pytany w TVN24 o ten projekt. Zaznaczył, że "sądy zaczęły ten wyrok wykonywać, sędziowie zaczęli odmawiać uczestnictwa w procedurach powoływania nowych sędziów przez Krajową Radą Sądownictwa, a skład trójkowy Sądu Najwyższego (5 grudnia - PAP) wydał wyrok, w którym odpowiedział na wyrok TSUE".

W związku z tym - jak dodał - poprzez ten projekt ustawy "partia rządząca przerzuca piłkę na inne boisko". W ten sposób pośrednio blokuje i powstrzymuje wykonanie wyroku, ale gra na czas powoduje, że zaczynamy zajmować się zupełnie czym innym i przestajemy się domagać wykonania wyroku TSUE.

Dotarliśmy do momentu otwartego konfliktu, który tylko i wyłącznie szkodzi nam wszystkim, ale wyjściem z tego konfliktu jest cofnięcie się przez tych, którzy mają władzę ustawodawczą" - wskazał RPO. Jak wyjaśnił chodzi o przyjęcie ustawy, która normowałaby status KRS i wprowadziła procedury ponownej oceny tych sędziów, którzy zostali w międzyczasie powołani oraz "wyprostowania tego w taki sposób, aby nie doprowadzać do podważania wszystkich wyroków, które w międzyczasie zostały wydane.

Jeśli się chce, to da się radę to naprawić, ale to musiałoby oznaczać polityczne przyznanie się do błędu oraz lojalne podejście do naszego członkostwa w UE - powiedział Bodnar. Jak dodał na razie jest jednak "eskalacja, która ma odwrócić uwagę od konieczności wykonania wyroku TSUE".

RPO zwrócił uwagę, iż istotną sprawą jest też kwestia, kto będzie wybierał nowego I prezesa SN. Kadencja obecnej I prezes upływa wiosną przyszłego roku. Kluczowa rzecz jest taka, czy ci sędziowie, którzy zostali powołani przez nową KRS i co do statusu których możemy mieć wątpliwości po wyroku TSUE, będą mogli brać udział w wyborach I prezesa, czy też nie - mówił Bodnar.

Reklama

Przedłożony przez PiS projekt ma m.in. wprowadzić odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działania o charakterze politycznym. Zwiększono zakres spraw możliwych do podjęcia przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, zaś znaczna część projektu to zmiany odnoszące się do sędziowskiego samorządu.

Kolejny pakiet zmian dotyczy Sądu Najwyższego. Chodzi m.in. o poszerzenie kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych o rozstrzyganie spraw w przypadku procesowego kwestionowania statusu sędziego lub jego uprawnienia do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Rozstrzyganie tych spraw będzie należało wyłącznie do tej Izby. Projekt wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W przypadku problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru wymagana będzie obecność 32 sędziów SN.

Przed tygodniem, 5 grudnia, Izba Pracy SN, powołując się na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada br., uznała w wyroku m.in., że polska KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego. Tym samym Izba Pracy SN uchyliła wtedy uchwałę KRS w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby.