Lider PSL pytany w Polsat News o to, czy jako lekarz w czasie epidemii koronawirusa nie powinien pomagać służbie zdrowia, powiedział, że "zgłosił taką gotowość, jeżeli będzie taka potrzeba". Jestem do tego przygotowany - dodał.
Poprosiłem, żeby nie kierować wpłat na mój komitet wyborczy, tylko skierować je na szpitale, do różnych miejsc, w których jest potrzebna - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Szef PSL odniósł się także do przyjętej w poniedziałek przez Sejm ustawy, która wprowadza możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich drogą korespondencyjną. Wybory są zagrożeniem dla zdrowia i życia. Przygotowanie i przeprowadzenie ich w terminie 10 maja jest niemożliwe ze względu na bezpieczeństwo - powiedział szef PSL. Jak zaznaczył, "będzie ubiegał się o to, by wybory odbyły się w bezpiecznym terminie".
Wybory należy przesunąć o rok. Wtedy mamy spokojnie czas na pracę, zrobimy wszystko, żeby zażegnać zagrożenie biologiczne, opanować kryzys gospodarczy i dopiero się w roku 2021 zajmujemy wyborami - mówił.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza "wybory w Bawarii pokazały, że wyborów korespondencyjnych nie można rzetelnie przeprowadzić". Po wyborach korespondencyjnych podwoiła się liczba chorych. Nie wiem, jaki wpływ na zachorowania miało to głosowanie, ale jeśli pojawiło się jedno zarażenie więcej, to po co to robić - podkreślił.
Sejm w poniedziałek wieczorem uchwalił ustawę zgodnie, z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Obecnie ustawą zajmie się Senat.