Tak radykalny scenariusz pojawił się, po tym jak wczoraj PiS zbojkotowało zaproponowane przez marszałka Sejmu spotkanie szefów klubów. Politycy mieli na nim dyskutować, co zrobić z propozycją PiS, które chce uzależnić zgodę na ratyfikację traktatu od dopisania do ustawy preambuły potwierdzającej suwerenność Polski w Unii. Poprawki te zostały zgłoszone nieoczekiwanie w środę i wywołały obecny kryzys.
"Skonsumujmy większość postulatów PiS w formie odrębnej uchwały" - zaproponował pojednawczo marszałek Komorowski. I zaprosił na wczoraj rano przedstawicieli wszystkich klubów. Spotkanie odbyło się. Tyle że zbojkotował je kluczowy partner - PiS. "Uchwała jest dokumentem niemającym mocy wiążącej" - tłumaczył szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. I korytarze sejmowe znów rozgrzały się do czerwoności.
Zbigniew Chlebowski deklaruje, że jeżeli sprawy nie posuną się naprzód, będzie przekonywał swoich kolegów do wariantu przyspieszonych wyborów. "W kierownictwie PO ten pogląd nie jest odosobniony" - zaznacza szef klubu Platformy. "Rozważamy od strony prawnej również wariant połączenia ewentualnych przyspieszonych wyborów z przeprowadzeniem referendum w sprawie traktatu" - ujawnia inny członek władz PO. A Bronisław Komorowski zapowiada, że prawnicy już pracują nad ewentualną zmianą ustawy o referendum.
Niezależnie od tego, jaki będzie finał obecnego kryzysu, politycy PO twierdzą na razie jedno: jeśli nie będzie stuprocentowej pewności, że traktat przez Sejm przejdzie, rząd w drugim czytaniu, które ma się odbyć we wtorek, wycofa ustawę, zgodnie z którą parlament wyraża zgodę na ratyfikację traktatu przez prezydenta.
Wieść o problemach z ratyfikacją wywołała już niepokój w Brukseli. Premier Tusk, który wybrał się wczoraj na szczyt przywódców Unii relacjonował, że każdy, kto z nim rozmawiał, pytał, jak Polska zamierza przyjąć traktat. "To, co mogło być wielką szansą na podbudowanie naszej pozycji w Europie, zostało w pewnej części zmarnowane. Zrobimy wszystko, żeby to naprawić" - deklarował premier. I kierował uwagę na prezydenta, który w rozmowie telefonicznej z premierem miał obiecać, że doprowadzi do ratyfikacji traktatu.
Referendum i wybory to na razie straszak na PiS. "Porozmawiajmy o kompromisie" - zaproponował nagle po południu Gosiewski. "Nie cofniemy się już o krok" - odpowiedział mu natychmiast Chlebowski. PiS przeciąga sprawę, a Platforma liczy, że bardziej prounijni posłowie PiS wygrają z jastrzębiami. "Bo teraz Europa stała się zakładnikiem resztówek po przystawkach PiS" - komentuje dla DZIENNIKA szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.