Na cztery przymiotniki opisujące proces wyborczy w konstytucji, tylko jeden dotyczy głosowania, ma być ono tajne, a wszystkie pozostałe dotyczą kampanii wyborczej. Problem polega na tym, że kampanii wyborczej nie ma. Sam akt głosowania, który w tej chwili urósł do rangi numer jeden, jest ostatnim akordem w kampanii wyborczej – podkreślił w TVN24 Miller.
Miller ocenił, że nie ma "żadnej nadziei, że będzie druga tura, bo nie po to PiS robi tę pocztyliadę w ten sposób, żeby Andrzej Duda nie wygrał w pierwszej turze".
Zakładam, że Andrzej Duda wygra w pierwszej turze. Chodzi o to, żeby go osadzić na stolcu prezydenckim. Podkreślam słowo "osadzić", a nie "wygrać". Jeżeli uważam, że to są pseudowybory, które gwałcą konstytucję, to sam nie chcę w tym uczestniczyć i nie mogę namawiać innych Polaków do usankcjonowania PiS-owskiego bezprawia - dodał europoseł.
Były premier był pytany czy uważa, że obecny rząd byłby w stanie sfałszować wybory, gdyby coś poszło nie po ich myśli.
To będzie głosowanie, gdzie kandydat ma zapewnione zwycięstwo przy użyciu każdej metody, w tym również technik liczenia głosów, które mu pomogą, jak trzeba będzie. Nie ma przed Kaczyńskim w tej chwili ważniejszego celu niż zapewnienie prezydentury Andrzejowi Dudzie, dlatego, że Andrzej Duda wybrany jest gwarantem bezpieczeństwa nie tylko dla samego Kaczyńskiego, ale dla całego jego obozu - ocenił europoseł SLD w TVN24.
Nieuczestniczenie w tej farsie to nie jest żadna kapitulacja, raczej broń polityczna, środek nacisku. Nie można iść do skrzynki pocztowej wbrew wirusowi, bo mamy narastającą pandemię, wbrew stanowisku ekspertów, wbrew zdrowemu rozsądkowi - mówił Miller w TVN24.
Uważam, że gdyby frekwencja była jak najmniejsza, to byłby to jakiś wyraz braku akceptacji społeczeństwa dla tej farsy. Jeżeli będzie inaczej, to cóż, będzie, jak będzie - dodał.
Były premier był pytany o pomysł zastąpienia marszałek Sejmu Elżbiety Witek Jarosławem Gowinem.
Gdyby to się okazało możliwe, to jest to pomysł bardzo racjonalny i zbawienny dla demokracji w Polsce, bo to by oznaczało, że PiS traci większość, że w Sejmie kształtuje się inna większość parlamentarna, która nie tylko może dokonać zmiany marszałka, ale może też przeprowadzić wniosek o konstruktywne wotum nieufności i wybrać nowego premiera – odpowiedział w TVN24 europoseł.
Pomysł jest ze wszech miar racjonalny, jeżeli uważamy, że głównym celem opozycji jest pozbawienie PiS-u władzy – dodał.