W środę minister zdrowia Łukasz Szumowski, wraz z Mateuszem Morawieckim i szefem resortu edukacji, przedstawił kolejny etap ”odmrażania” gospodarki. Poinformowano m.in., że od 18 maja będą mogły funkcjonować zakłady fryzjerskie i kosmetyczne, restauracje, bary i kawiarnie, ale w odpowiednim reżimie sanitarnym. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>

Tym, co najbardziej było widoczne w zachowaniu ministra zdrowia był stres, zdaniem Maurycego Seweryna, eksperta od mowy ciała i wystąpień publicznych. Czym się on przejawiał?

Po pierwsze, szef resortu bardzo mocno spinał mięśnie i nerwy między szyją i ramionami, co nazywam "wrotami piekieł”. Szczególnie widoczne to było wtedy, kiedy rozkładał ręce po bokach mównicy i mocno naciskał dłońmi na blat. Po drugie, co jest już klasyką u ministra, on w ogóle nie gestykulował. Swoje emocje oddawał jedynie mimiką i ruchami głową – wylicza.

Kolejne elementy zdradzające silny stres u Łukasza Szumowskiego to m.in. wysychanie w gardle ("Słuchać to było w mlaskaniu i widać w oblizywaniu ust”), ruchy głową przy podkreślaniu poszczególnych słów ("Dobre, kiedy nagrywa się setkę dla telewizji, ale nie kiedy jest to konferencja”) i szybkie mruganie oczami. To ostatnie w połączeniu z pochyleniem głowy, a także bardzo ostrym tembrem głosu świadczyło o tym, że minister chciał wypaść jako osoba wiarygodna i jednocześnie pewna siebie. – A wyszedł na niezdecydowanego, nieco przestraszonego, a także lekko groźnego – uważa Maurycy Seweryn.

Ekspert o połączeniu tych elementów mówi też tak: – Zimne spojrzenie. Rozumiem, że przekaz ministra miał być czysto informacyjny, rzetelny, ale taki zestaw po prostu źle się kojarzy. Przede wszystkim z wrogością – zastrzega.

Ale widać było też w zachowaniu ministra Szumowskiego, jak zauważa Maurycy Seweryn, znużenie: - Kiedy tylko zaczynał powtarzać, żeby nosić maseczki i zachowywać dystans społeczny, już w końcowej części wystąpienia, zaczynał co i raz wzdychać.

Reklama

Pytania do ministra Szumowskiego

Kiedy pytam, co pokazała mowa ciała Łukasza Szumowskiego podczas pytań od dziennikarzy, (nastąpiła już po wystąpieniu polityków) Maurycy Seweryn wskazuje na kilka elementów.

Reklama

– To drobiazgi, z reguły ciężko je wyłapać. Ale kiedy padało pytanie po myśli ministra, ten w tym momencie zaczynał kołysać ramionami. Szybko, ale bardzo delikatnie. Widać było, że się cieszył. Co innego, kiedy z kolei nie chciał jakiegoś pytania. Nie zgadzał się z czymś albo nie był przekonany do słów, które wypowiadał. Wtedy podnosił lewy kącik ust. To u ministra ta mniej kontrolowana część ciała. Albo np. pochylał lekko głowę w lewą stronę i stosował więcej wypełniaczy, czyli paradźwięków w rodzaju: yyy, iii.. – mówi.

– Jak z kolei zinterpretować oblizywanie warg przez ministra? - dopytuję.
– Robi to, kiedy jest niezadowolony, koloryzuje, nie ma informacji albo chce uspokoić Polaków.
– A przestępowanie z nogi na nogę?
– Kołysanie to sposób na uspokojenie się.


Typowe dla ministra, jak zauważa ekspert, było także marszczenie czoła – głównie wtedy, kiedy używał słów "przebadać”, "ognisko”, "reguły” czy np. "chory”. Też nie jest to przypadkowe. W ten sposób starał się nadać im znaczenie. – Jako lekarz, doceniał słowa: "szpital”, "opieka medyczna”… – kwituje Maurycy Seweryn.