To zapowiada zacięty pojedynek w II turze, choć PiS liczy, że wygrany dla niego. - Nam trzeba półtora miliona głosów, im ponad cztery i pół - mówił polityk Prawa i Sprawiedliwości. W PiS liczono jednak na jeszcze lepszy wynik - na to, że głosy oddane na Andrzeja Dudę przewyższą zsumowane poparcie dla Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni.
Kandydat PiS był z wyniku zadowolony. Mój wynik sprzed pięciu lat jest pobity o kilka długości. Jestem państwu wdzięczny za głosy na mnie. Tak samo, jak dziękuję rodakom za tą wysoką frekwencję, bez względu na to na kogo głosowali - mówił prezydent po ogłoszeniu wyników. Jego wystąpienie było od razu rozpoczęciem rywalizacji w II turze. Długo mówił o swoim programie i inwestycjach takich jak CPK, ale także mniejszych: o polityce społecznej i 500 plus, o 13. i 14. emeryturze.
Andrzej Duda jeszcze w trakcie wyborczego wieczoru zaczął zabiegi o elektorat kandydatów, którzy odpadli. Zwracał się do elektoratu Konfederacji, ludowców, ale także lewicy. A jednocześnie zaatakował kontrkandydata. - Stoję, by zmierzyć się o Polskę z kandydatem, który jest wiceszefem PO, która rządziła przez 8 lat, która podwyższała podatki, zabrała ludziom pieniądze z OFE. Te wybory są o to, czy Polska będzie z powrotem zwijana - mówił Duda. I to ma być jedna z głównych linii kampanii Andrzeja Dudy.
Frekwencja była bardzo wysoka, o ponad 10 pkt. proc. wyższa niż 5 lat temu.
Wieczór wyborczy odbył się w Łowiczu. Zaraz po jego zakończeniu Andrzej Duda ruszył w kampanijną trasę. Ostatnie przedwyborcze sondaże wskazywały, że rozstrzygnięcia raczej nie będzie w I turze. Więc choć jej wynik nie był znany, to sztaby faworytów układały już w niedzielę plany na kampanię przed II turą.
Prezydent w niedzielę wieczorem pojechał pod Kutno do Strzelec, a w poniedziałek ma odwiedzić Toruń i Starogard Gdański. Z kolei Rafał Trzaskowski jeszcze wieczorem po ogłoszeniu wyników wybierał się do Wołomina i na spotkanie w WOPR nad Zalewem Zegrzyńskim. W poniedziałek ma być w Płocku .