W piątek w Katowicach zorganizowano trzy demonstracje. Uczestnicy jednej z nich solidaryzowali się z Białorusinami, druga była manifestacją solidarności ze środowiskami LGBT. Jak podawała policja uczestnik tego marszu wykonywał gest nazistowskiego pozdrowienia.
W programie Szefernaker zapytany został o zarzuty ze strony opozycji, która uważa, że reakcja służb była umiarkowana.
"Zajścia w Katowicach pokazują, że PiS i Kaczyński uruchomili w Polsce ruch złożony z prymitywów i ludzi marginesu społecznego. To ci ludzie, a nie państwo i prawo, decydują o tym co jest dopuszczalne w przestrzeni publicznej. To anarchia w służbie partyjnej polityki." – skomentował wydarzenie na swoim Twitterze Bartłomiej Sienkiewicz, były szef MSWiA.
Póki rządzi Prawo i Sprawiedliwość wszyscy będą równi wobec prawa. Jeżeli jakikolwiek idiota w taki sposób się zachowuje, to tak jak wczoraj to miało miejsce, został zatrzymany, zostały postawione zarzuty – stwierdził Szefernaker na antenie Polsat News.
Po pierwsze: nigdy nie będziemy działać w taki sposób, w jaki działał pan Sienkiewicz, który na pierwszej stronie tygodnika mówił: "idziemy po was", a później nic z tego nie wyszło. To on prężył muskuły, a pokazał, jako minister spraw wewnętrznych, że nic nie udało mu się w tej kwestii zrobić swego czasu – stwierdził, nawiązując do walki ze skinheadami, jaką zapowiadał w 2013 roku Sienkiewcz, po podpaleniach mieszkań cudzoziemców w Białymstoku.