Według Tuska w październiku projektem powinien zająć się Sejm. Chodzi o rozwiązanie, które zadośćuczyni polskim obywatelom utratę mienia "na skutek wadliwych, podejmowanych ze złą wolą decyzji w czasie PRL-u po 1944 roku" - wyjaśnił premier.

Reklama

"Przyjmiemy rozwiązania, które są do zniesienia dla budżetu państwa, a równocześnie, które oddają jakąś część sprawiedliwości - tą, którą jesteśmy w stanie na siebie wziąć ze względów budżetowych" - podkreślił Tusk.

Projekt ma dotyczyć lat 1944-1962. Zadośćuczynienie obejmie obywateli polskich, których mienie zostało znacjonalizowane oraz spadkobierców na prawie polskim. Polacy, którzy utracili obywatelstwo, ponieważ kolaborowali z hitlerowcami, nie mogą liczyć na zwrot majątku. Ministerstwo Skarbu wyliczyło, że z Funduszu Reprywatyzacyjnego ma być przeznaczone na ten cel co najmniej 20 miliardów złotych. Rząd ma też dołożyć pieniądze z budżetu.

Premier skrytykował jednak przygotowywaną przez amerykańską Izbę Reprezentantów rezolucję, wzywającą Polskę do uchwalenia ustawy zapewniającej zwrot lub rekompensatę właścicielom mienia prywatnego, zagrabionego przez Trzecią Rzeszę i rządy komunistyczne.

"Uważam tego typu naciski za niestosowne. Będziemy prowadzili prace nad swoją ustawą, niezależnie od tego, kto za granicą będzie formułował tego typu oczekiwania" - ripostuje Tusk.