Doradca prezydenta zastanawiał się, czy to, że pierwsza fala koronawirusa była stosunkowo łagodna "nie zdemobilizowało i społeczeństwa, i państwa do lepszych przygotowań do drugiej fali". Ale przecież Francja, która (…) pierwszą falę przeszła bardzo boleśnie, obecnie ma - dane na wczoraj - 30 tysięcy zachorowań, czyli znacznie więcej niż u nas - stwierdził Zybertowicz w TOK FM.
Zybertowicz był pytany o problemy w kraju w związku z pandemią.
Dam panu dwa przykłady, które pokazują sploty pewnych procesów. Niedawno rozmawiałem z dyrektorem ważnego szpitala. Powiedział mi, że gdy wysyła pismo do lekarzy, żeby chętni zgłaszali się do przeszkolenia obsługi respiratorów (...), to w odpowiedzi część środowiska tego szpitala robi jakieś histeryczne reakcje - powiedział w TOK FM.
Na izbach przyjęć są osoby, które zgłaszają się z problemami z oddychaniem wyłącznie w wyniku paniki stwarzanej przez przeciążony system informacji, którym jesteśmy otaczani - dodał.
Mamy sytuację, w której media ścigają się na czerwone paski, napisy, tytuły i tak dalej. To nie pomaga w sposób racjonalny oszacować ryzyka - mówił Zybertowicz w TOK FM.
Żyjemy w czasach technologicznie zakrzywionej rzeczywistości, mediokracji, która na naszych oczach zamienia się w memokrację - dodał.
Rząd od początku zbudowania ekipy dobrej zmiany działa w warunkach zarządzania kryzysowego. To powoduje, że pewne decyzje, które są technokratycznie racjonalne, podejmowane są pod wpływem racjonalności politycznej. A te dwie racjonalności ze sobą kolidują i to powoduje, że pewne procesy decyzyjne nie są tak skuteczne, jak powinny być - wyjaśniał gość TOK FM.
Wszędzie władzy ręce się trzęsą przed mediami. Media przestały być nośnikiem wiedzy o świecie. Nasza rozmowa przyczynia się do zwiększenia szumu medialnego - dodał doradca prezydenta Andrzeja Dudy.