Potwierdzają się wczorajsze doniesienia DZIENNIKA. Wiele resortów czekają cięcia budżetów bądź ich zamrożenie na tegorocznym poziomie. Mniejsze mogą być podwyżki dla sędziów, prokuratorów i policjantów.

Reklama

"Ograniczyliśmy wydatki już przy poprzednim budżecie, teraz chcemy to kontynuować" - przyznał wczoraj wicepremier Grzegorz Schetyna. Dodał, że rząd szuka oszczędności w resortach, które mają największe budżety. Należy do nich MON. Jego budżet też ma być mniejszy, niż zaplanowano.

Dziś stałe wydatki na polską obronność przewidują dwie ustawy. Pierwsza o modernizacji armii z 2001 r. gwarantuje wydatki na wojsko rzędu 1,95 proc. PKB. Druga przeznacza dodatkowe pieniądze na samoloty wielozadaniowe F-16, dzięki czemu budżet wojska rośnie do ok. 2 proc. PKB. W tym roku wynosi on ponad 23 mld zł. W związku z tym, że gospodarka się rozwija i PKB rośnie, w przyszłym roku budżet MON miał wynieść ponad 25 mld zł (dla porównania, w 2001 r. tylko 15 mld zł).

Ale tak najprawdopodobniej się nie stanie. Resort finansów chce bowiem obniżyć ten wskaźnik. - Zgodnie z tymi ustawami przyszłoroczny budżet MON ma wzrosnąć o 2,3 mld zł. To bardzo dużo - mówi nam Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów, i dodaje, że system finansowania wojska czekają zmiany, a skutki będą widoczne już w przyszłorocznym budżecie.

Reklama

Pomysł nie podoba się opozycji. "Obniżenie wskaźnika z 1,95 to szaleństwo. Tylko na płace MON wydaje obecnie ok. 6 mld zł, na emerytury idzie prawie 5 mld zł. Na modernizację zostaje niespełna 5 mld zł. Jeżeli ta decyzja będzie wprowadzona w życie, doprowadzi do zapaści wojska" - mówi DZIENNIKOWI były szef MON Aleksander Szczygło (PiS).

Jego zdaniem można było się spodziewać takich posunięć rządu. "PO już w swoim programie ze stycznia 2007 r. proponowała, żeby zrezygnować z tego wskaźnika" - mówi Szczygło.

Równie ostro cięcia na armii ocenia szef sejmowej komisji obrony Janusz Zemke z SLD. "To jest niepojęty pomysł. Płac i emerytur się nie obniży, jedyne pole manewru to wydatki na modernizację. A przecież wojskowe programy modernizacyjne są wieloletnie! Jak ma być wprowadzona armia zawodowa? Żołnierze w koszarach będą siedzieć bez sprzętu?" - oburza się były wiceszef MON.

Reklama

Zemke przypomina, że zmiana wskaźnika 1,95 wymagałaby zmiany ustawy, tymczasem odpowiedni projekt jeszcze nie trafił do Sejmu. "Lewica go nie poprze. Poza tym prezydent pewnie i tak by ustawę zawetował" - dodaje Zemke.

Szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego nie wie jeszcze, czy Lech Kaczyński zawetowałby ustawę obcinającą wydatki MON. "Propozycje rządu będziemy rozpatrywać przez pryzmat modernizacji, a zwłaszcza profesjonalizacji sił zbrojnych, dla której przyszły rok jest najistotniejszy" - mówi nam szef BBN Władysław Stasiak.

Co na to eksperci? "Państwa NATO, w tym Polska, zobowiązały się, że będą zmierzać do tego, aby wydatki na obronność w każdym z nich wynosiły co najmniej 2 proc. ich PKB. Jeśli wycofamy się z tych ustaleń i obniżymy ten wskaźnik, skompromitujemy się na arenie międzynarodowej" - uważa były wiceszef MON gen. Stanisław Koziej.