"Wszczęto śledztwo w sprawie śmierci generała Władysława Sikorskiego, choć niektóre hipotezy jego śmierci zakrawają o science-fiction. Dlaczego więc nie zająć się procesem brzeskim? Tu sprawa jest ewidentna. Doszło do złamania prawa, a sam proces jest najczarniejszą kartą w historii II Rzeczypospolitej" - argumentuje poseł Iwiński. I dodaje, że żąda całkowitej rehabilitacji skazanych.
Wyrok w procesie brzeskim zapadł w styczniu 1932 roku. Na kary więzienia - od półtora roku do trzech lat - skazano dziesięciu czołowych działaczy opozycji, m.in. byłego premiera Wincentego Witosa.
Postawiono im zarzut przygotowywania zamachu stanu, którego elementem miał być zorganizowany przez nich w czerwcu 1930 roku kongres Centrolewu w Krakowie. Polityków aresztowano we wrześniu 1930 roku na osobisty rozkaz marszałka Józefa Piłsudskiego.
Osadzono ich w specjalnie utworzonym więzieniu w twierdzy brzeskiej. Jak wynika z relacji, polityków traktowano brutalnie - dostawiali zaniżone racje żywnościowe, byli bici i zastraszani.
Skazanych objęła amnestia Rządu Emigracyjnego ogłoszona po wybuchu II wojny światowej. Nigdy nie zostali jednak zrehabilitowani.
Furtką do unieważnienia ich wyroków jest artykuł 523 kodeksu postępowania karnego. Jest w nim mowa o tym, że jeśli podczas procesu doszło do rażącego naruszenia prawa, co mogło mieć wpływ na treść orzeczenia, od wyroku przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.
Zdaniem prokurator Danuty Bator z Zespołu Kasacji w Sprawach Karnych Prokuratury Krajowej, w tym przypadku nie jest to jednak możliwe. "O rehabilitację skazanych wnosiło już PSL. W wyniku kwerendy dokumentów okazało się jednak, że nie zachowała się wystarczająca liczba akt z procesu brzeskiego. Zachowały się głównie odpisy od wyroków pierwszej i drugiej instancji. Już je analizowaliśmy, ale nie dopatrzyliśmy się w nich rażącego naruszenia prawa" - uważa prokurator Bator.
"Tłumaczenia Prokuratury Krajowej nas nie przekonują. Każde dziecko, które uczy się historii, wie, że w Brześciu doszło do złamania prawa. Zachowało się tyle przekazów historycznych, że odtworzenie przebiegu procesu na pewno nie będzie dla prokuratorów problemem" - ripostuje z rozmowie z TVP Info rzecznik SLD, Tomasz Kalita.
Powodów dla rehabilitacji skazanych w procesie brzeskim nie widzi jednak wicemarszałek Sejmu, Stefan Niesiołowski z PO. "SLD cierpi na minimalizm, bo powinna się zająć wszystkimi rzekomymi zbrodniami Piłsudskiego" - ironizuje wicemarszałek.
"Dlaczego nie pochylić się nad ofiarami Berezy Kartuskiej czy tajemniczymi okolicznościami śmierci generała Włodzimierza Zagórskiego, który po przewrocie majowym był w opozycji do Piłsudskiego?" - pyta. "A mówiąc poważnie, Władysław Sikorski ogłosił amnestię skazanych w procesie brzeskim i ta sprawa jest od tamtej pory zamknięta" - ocenia Niesiołowski.