W czwartek wieczorem przed Trybunałem Konstytucyjnym w Warszawie odbyły się protesty ws. aborcji. Demonstracja, którą początkowo planowano do godz. 21 przedłużyła się po tym, jak na teren TK wdarło się kilkoro demonstrantów. Zostali oni zatrzymani. Policja wyprowadziła przy użyciu siły osoby, które po zakończeniu protestu pozostały pod siedzibą TK i nie zgodziły się na wylegitymowanie funkcjonariuszom. Protestujący stawiali bierny opór.

Reklama

Sobolewski pytany w Polskim Radiu 24 o to, czy Strajk Kobiet może działać bezkarnie podczas protestów ws. aborcji, odpowiedział: "działania policji są w granicach i na podstawie prawa, więc nie sądzę, aby to było do końca uzasadnione, że działają bezkarnie".

Podkreślił, że te protesty są "nielegalne, bo mamy sytuację pandemiczną, jest zakaz zgromadzeń". Osoby, które organizują takie protesty, już nie mówię o formie tych protestów, bo to jest druga rzecz, powinny sobie zdawać sprawę, że ryzykują życie osób, które uczestniczą w tych protestach, ale także życie osób, które są w najbliższym otoczeniu osób, które uczestniczą w tych protestach, ponieważ grozi to zakażeniem koronawirusem i nie daj Boże nową falą zakażeń koronawirusem w kraju - mówił szef Komitetu Wykonawczego PiS.

Zaznaczył, że są "na to odpowiednie przepisy karne, czyli art. 165 Kodeksu Karnego". Każdy, kto naraża życie lub zdrowie człowieka podlega temu przepisowi i powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji tego przepisu - dodał.

Odnosząc się do tego, że część protestujących wdarło się na teren TK powiedział: "ktoś słusznie podkreślił, że wzorowano się na tym, co stało się na Kapitolu". To było też niedopuszczalne, czyli wtargnięcie na teren Kapitolu w Stanach Zjednoczonych. Ale, jak to mówią, tam były to barbarzyńskie zamieszki, a tutaj jest to obrona demokracji. Hipokryzja osób, które to organizują i przeprowadzają przekracza poziom Himalajów - ocenił Sobolewski.

Reklama

W czwartek protesty po publikacji wyroku w sprawie przepisów dotyczących aborcji odbyły się także w Łodzi, Szczecinie i Poznaniu.

W środę po godz. 23 w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku ws. przepisów tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., a w nocy w Monitorze Polskim opublikowano jego uzasadnienie.

TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne.

Müller o czwartkowych protestach przed TK: Smutek i niedowierzanie, że tak można się zachowywać

O przebieg czwartkowego protestu przed Trybunałem Konstytucyjnym pytany był w piątek w TVP Info rzecznik rządu Piotr Müller. Faktycznie do głosu już w tych protestach chyba doszły najbardziej radykalne środowiska lewicowe. Ten język, ten sposób komunikacji, debaty publicznej, choć ciężko pewnie nazwać to debatą publiczną, na pewno przychodzi tylko po tych obrazkach smutek i niedowierzanie, że w taki sposób można się zachowywać - powiedział.

Rzecznik rządu pytany, czy planowane są zmiany legislacyjne, doprecyzowujące wyrok TK, odparł: W tej chwili takiej decyzji nie ma, w związku z tym takie działania nie są w tej chwili podejmowane. Oczywiście mamy stan debaty parlamentarnej, kilka projektów, które pojawiły się z różnych stron, natomiast żadna decyzja, aby podejmować w tej chwili działania legislacyjne, nie zapadła - zaznaczył.

Na pytanie o publikację wyroku oraz o to, że pojawiały się wcześniej apele, by wyroku nie publikować, Müller powiedział, że to było "niemożliwe, niezgodne z konstytucją", bo "wyroki Trybunału Konstytucyjnego należy publikować".

Kwestią oczywiście pewnego sporu interpretacyjnego było to, czy w takiej sytuacji, jak mieliśmy teraz, należy to zrobić od razu, czy poczekać na uzasadnienie, które by tłumaczyło kontekst i dawało pełnię argumentów, które były zastosowane przez TK - tłumaczył rzecznik rządu.

Jak podkreślił, rząd zdecydował się poczekać na uzasadnienie i ono "w sposób bardzo dojrzały, kompleksowy opisuje linię orzecznictwa TK, wynikającą z konstytucji i potwierdzającą linię orzeczniczą z roku 1997". To warto podkreślić, że Trybunał Konstytucyjny w składzie, który był 23 lata temu orzekł dokładnie ten sam kierunek interpretacyjny, więc tu zaskoczenia być nie mogło, bo z konstytucji wprost wynikają te przepisy, te normy prawne, które zostały przez Trybunał potwierdzone - powiedział.