Posłowie - po poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami - złożyli zawiadomienie w Małopolskim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Krakowie.
"Podwójne życie Daniela Obajtka musi być wyjaśnione"
Przedkładamy dowody w postaci analizy oświadczeń majątkowych za lata 2011-2012, z których jasno wynika, że Daniel Obajtek wydał sześciokrotnie więcej niż wpłynęło na jego konto - powiedział poseł Sowa na briefingu prasowego przed siedzibą PK.
Ocenił, że "prokuratura musi się wreszcie zapoznać z nagraniami Daniela Obajtka". I nie o język tutaj chodzi - chodzi o działalność przestępczą, polegającą na łączeniu funkcji wójta gminy Pcim i prowadzeniu działalności gospodarczej w TT Plast - powiedział poseł. W jego opinii nie ma wątpliwości, że "funkcję sprawczą i kierowniczą" w tej firmie pełnił właśnie obecny prezes PKN Orlen. Ponadto dodał, że "udziały w ERG Bieruń-Folie sp.z o.o. Daniel Obajtek nabył od Tomasza Fortuny, prezesa TT Plast - dzisiaj spółka akcyjna".
Zdaniem posła KO opinia publiczna "domaga się" tego, aby funkcje publiczne pełniły osoby "niemające nic >za uszami<", a obecny prezes Orlenu taką osobą nie jest. Daniel Obajtek pełniąc swoją funkcję (wójta gminy Pcim) - wszystko na to wskazuje - popełnił szereg przestępstw, które muszą być rzetelnie wyjaśnione - ocenił Sowa. Wskazał, że sprawa powinna finał znaleźć nie w prokuraturze, tylko na sali sądowej.
Poseł KO zaznaczył także, że zwołany briefing prasowy odbywa się przed siedzibą prokuratury, "ponieważ to właśnie w tym miejscu w 2017 roku zapadła decyzja o umorzeniu sprawy Daniela Obajtka". Decyzja, która w świetle nowych dowodów, opublikowanych w ubiegłym tygodniu, absolutnie się nie broni. Podwójne życie Daniela Obajtka musi być wyjaśnione - zaapelował.
Zdaniem Sowy w tej sprawie "katalog świadków powinien zostać poszerzony". Wczoraj słyszeliśmy na przykład, że w obronie prezesa Obajtka stanął minister (Błażej) Spychalski z Kancelarii Prezydenta, który wiedział - a my takiej wiedzy nie mamy - że Daniel Obajtek pełnił działalność gospodarczą przed objęciem funkcji wójta. On wówczas był tylko kierownikiem, a ta firma należała do jego wujów - powiedział poseł.
Polityk wyraził przekonanie, że zebrane dowody pokazują, iż obecny prezes Orlenu "dysponował gigantyczną kwotą oszczędności, ujawnioną w roku 2012". Wyraził nadzieję, że "dowody, z którymi w ubiegłym tygodniu miała okazję zapoznać się opinia publiczna, ujawnione przez >Gazetę Wyborczą<, i szereg kolejnych, które w najbliższych dniach będą państwu przedstawiane, wpłyną na to, że zostanie wszczęte postępowanie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez Daniela Obajtka".
Apel do Zbigniewa Ziobry
Z kolei szef małopolskich struktur PO Aleksander Miszalski ocenił, że z perspektywy tego regionu widać, iż prezes Orlenu buduje "z jednej strony imperium finansowe, ale z drugiej strony sieć powiązań personalnych, o których między innymi dzisiaj napisała >Gazeta Wyborcza<".
W ocenie Miszalskiego wszystko zaczęło się od tego, co "wyszło na taśmach - że pan Daniel Obajtek z >tylnego siedzenia< kierował spółkami, których wcześniej był współwłaścicielem".
Oczywiście to jest praktyka niedozwolona, bo jak mówi ustawa z 1997 roku, w przypadku wójta zakres zakazów obejmuje prowadzenie działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami, oraz zarządzanie lub bycie przedstawicielem, bądź pełnomocnikiem takich spółek - wyjaśnił Miszalski. Wskazał, że jeśli taka działalność prowadzona była po kryjomu, "nie świadczy to o tym, że >zarządzanie i kierowanie< się nie odbywały"; według posła tę tezę mają potwierdzać ujawnione przez "GW" materiały.
Szef małopolskich struktur PO zwrócił się do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego o poważne potraktowanie sprawy. Apelujemy do ministra (Zbigniewa) Ziobry, aby wniosek, który złożymy w prokuraturze, był potraktowany poważnie i by zajęli się nim na serio - powiedział Miszalski.
"Taśmy Obajtka"
"GW" opisała rozmowę telefoniczną z 27 sierpnia 2009 r. mężczyzny o imieniu Szymon pracującego dla spółki TT Plast. Pyta on przez telefon Daniela Obajtka o wuja, współwłaściciela firmy Elektroplast Romana Lisa, z którym jest skonfliktowany - relacjonuje gazeta.
Dziennik wskazuje, że obecny prezes Orlenu obrzuca wuja najgorszymi obelgami. Na taśmach słychać, jak wydaje pracownikowi TT Plastu polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach - czytamy.
Dziennik zwraca uwagę, że ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. "Wyborcza" zaznacza, że zeznając kilka lat później w sądzie Obajtek "pod przysięgą skłamał". Dodaje, że jako świadek stwierdził, "że będąc wójtem Pcimia, nie miał żadnych bliższych zawodowych relacji z TT Plastem". Te nagrania ma od kilku lat prokuratura, ale nic z tym nie zrobiła. Czy dlatego, że Obajtek jest dziś wielką gwiazdą w obozie władzy - pyta gazeta.
W ubiegły piątek biuro prasowe PKN Orlen przekazało, że stawiane w artykule "GW" pt. "Taśmy Obajtka" tezy, niemające potwierdzenia w faktach, a oparte na nagraniach, których pochodzenia, integralności, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić, uderzają w wizerunek PKN Orlen, jak również naruszają dobre imię Daniela Obajtka. Publikacja ma na celu zdyskredytowanie prezesa zarządu spółki w momencie, gdy prowadzone są kluczowe inwestycje rozwojowe i procesy akwizycyjne - wskazano.
Podkreślono, że wobec Daniela Obajtka, pełniącego od lutego 2018 roku funkcję prezesa zarządu PKN Orlen, żaden sąd nie wydał wyroku stwierdzającego popełnienie jakiegokolwiek przestępstwa. W związku z tym, że w artykule wykorzystano fragmenty nagrań rozmów z bliżej nieokreśloną osobą, które dodatkowo powstały bez zgody oraz wiedzy prezesa PKN Orlen, poddamy je analizom prawnym - czytamy w oświadczeniu.