Według portalu Onet, który pierwsze informacje w tej sprawie podał we wtorek, Najwyższa Izba Kontroli dysponuje dowodami i dokumentami stawiającymi w bardzo niekorzystnym świetle premiera Mateusza Morawieckiego oraz szefa KPRM Michała Dworczyka za organizację niedoszłych wyborów kopertowych z maja 2020 r. W czwartek portal wskazał, że NIK wykazuje w raporcie końcowym, że organizacja niedoszłych wyborów kopertowych z maja 2020 r., odbyła się bezprawnie, a instytucje zaangażowane w te wybory wielokrotnie złamały prawo. Dodano, że zebrane przez kontrolerów dowody i dokumenty najbardziej obciążają premiera i szefa jego kancelarii.
W środę Prokuratura Regionalna w Białymstoku poinformowała, że w związku ze śledztwem, funkcjonariusze CBA, prowadzą przeszukania w wytypowanym miejscach. O takie czynności wnioskowało do prokuratury CBA. Jak informowała "Wirtualna Polska", agenci Biura przeszukali podwarszawski dom syna szefa NIK Mariana Banasia.
Syn Banasia
Prezes NIK również w środę oświadczył, że działania Biura wobec jego syna "nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu, jakim jest opublikowanie wczoraj (we wtorek - przyp. PAP) przez media wyników kontroli dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP". Według prezesa Izby, każdy, kto się nie zgadza z obecną władzą "na podstawie pomówień, może być w każdej chwili aresztowany i skazany". - To w czystej postaci państwo policyjne, w którym rządzą służby, a nie premier, prezydent czy parlament – mówił szef NIK.
Sobolewski pytany o sprawę w internetowej części rozmowy Programu Pierwszego Polskiego Radia stwierdził, że trudno jest komentować doniesienia medialne. - Jeśli takowy raport jest, to obowiązkiem osoby, która taki raport przygotowała jest ujawnienie go i przedstawienie opinii publicznej, a nie posługiwanie się przeciekami medialnymi - mówił.
Zaznaczam, jeśli takowy raport jest, bo doniesienia medialne czasami mijają się z prawdą o duże odległości, więc trudno jest się do tego odnosić, trudno to komentować - dodał.
Raport NIK
Natomiast czy dostrzegam jakąś analogię między tym wyciekiem, jeśli oczywiście ten raport jest, cały czas zastrzegam, a tym że podjęte zostały dalsze czynności w niezakończonej sprawie dotyczącej i szefa NIK, i jego najbliższego otoczenia - tak to ujmę - to trudno nie dostrzegać. Natomiast cały czas zakładam i daję tę przysłowiową gwiazdkę na końcu zdania, odsyłacz, że jeśli takowy raport jest i rzeczywiście został ujawniony medialnie, a nie tak jak powinno to być zgodnie z procedurą opinii publicznej jako raport, który przygotowała NIK - kontynuował polityk PiS.
Sobolewski stwierdził ponadto, że najlepszym podsumowaniem tego, że wybory korespondencyjne się nie odbyły są słowa szefa klubu KO Cezarego Tomczyka, który "wprost określił, że te wybory nie miały się odbyć i zrobili wszystko też we współpracy z niektórymi samorządowcami na złość PiS". - To jest takie pokazanie, że nie chodzi o Polskę, a o to, aby tylko i wyłącznie anty-PiS i program anty-PiS - mówił.
Na szczęście ich działania spowodowały tylko opóźnienie w przeprowadzaniu wyborów i zwycięstwie prezydenta Andrzeja Dudy. Jednak to pokazuje, podejście totalnej opozycji do propaństwowych spraw i ich hipokryzję - dodał Sobolewski.
Podstawą śledztwa prowadzonego od półtora roku przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku, a dotyczącego oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły od grupy posłów opozycji, w tym m.in. posła Jana Grabca (Koalicja Obywatelska), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Na początku marca ub. roku CBA dołączyło kolejne własne zawiadomienie.
W sprawie nikomu dotąd nie postawiono zarzutów.