Szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował we wtorek, że w związku z organizacją wyborów w trybie korespondencyjnym zarządzonych na 10 maja 2020 r. NIK kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, szefa MAP Jacka Sasina oraz szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.

Reklama

Podczas konferencji pod KPRM wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela ocenił, że wnioski NIK do prokuratury na premiera i trzech ministrów to rzecz w Polsce bez precedensu i przypomniał, że jego ugrupowanie też składało wnioski do prokuratury w związku z organizacją wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Podkreślił, że teraz potrzebny jest kolejny krok.

Przygotowaliśmy projekt uchwały Sejmu Rzeczypospolitej o powołaniu komisji śledczej dlatego, że nie mamy najmniejszych wątpliwości, że upolityczniona prokuratura Zbigniewa Ziobry w tej sprawie najprawdopodobniej nie zrobi nic" - mówił Trela. Tylko komisja śledcza, które ma swoje unormowanie w konstytucji, która ma swoje uprawnienia śledcze i kontrolne może zbadać i wyjaśnić tę sprawę - dodał.

Reklama

Będą wnioski o odwołanie

Wiceszef klubu Lewicy podkreślił, że w komisji powinni zasiąść przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych, a poparcie wniosku powinny zadeklarować wszystkie siły opozycji. Oczekujemy, że również ci, którzy rok temu bardzo głośno i wyraźnie mówili, że te wybory nie mogą się odbyć, że tajność tych wyborów poprzez głosowanie kopertowe jest zagrożone, również się pod tym wnioskiem podpiszą - dodał.

Szef PO Borys Budka zapowiedział we wtorek, że Koalicja Obywatelska złoży wnioski o odwołanie ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego oraz szefa KPRM Michała Dworczyka.

Trela zadeklarował w imieniu Lewicy poparcie wniosków KO o odwołanie ministrów.

Reklama

Wniosek jest "tendencyjny"

Inicjatywę Lewicy krytycznie ocenia przewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka Marek Ast z PiS. Ten wniosek nie ma jakichkolwiek szans powodzenia, jeżeli chodzi o Sejm, bo też nie ma powodów, aby powoływać jakiekolwiek komisje śledcze - powiedział i nazwał wniosek "tendencyjnym".

Wydaje się, że wyjaśnienia premiera Mateusza Morawieckiego i Jacka Sasina są całkowicie wystarczające. Wystąpienie prezesa NIK do prokuratury ma wyłącznie medialny wydźwięk i myślę, że prokuratura nie znajdzie tutaj podstaw do wszczęcia postępowań - podkreślił Ast.

Szef NIK przedstawił w połowie maja raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. NIK negatywnie oceniła proces przygotowania tych wyborów po kontroli działań: KPRM, MSWiA, MAP oraz Poczty Polskiej i PWPW; zdaniem NIK organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych. Izba skierowała wtedy do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej i Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa

We wtorek szef NIK Marian Banaś poinformował, że w związku z wynikami kontroli dotyczącej przygotowania i organizowania wyborów na prezydenta RP wyznaczonych na 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego, NIK "mając na uwadze wagę stwierdzonych nieprawidłowości w czasie przedmiotowej kontroli, kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" premiera, szefów MAP i MSWiA oraz szefa KPRM.

W reakcji Centrum Informacyjne Rządu oświadczyło, że "wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem", o czym świadczy "wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM". Zdaniem CIR, premier i szef KPRM stali na straży konstytucji. Sasin stwierdził, że "szkoda autorytetu Najwyższej Izby Kontroli, który na naszych oczach upada".

Raport NIK dotyczy organizacji wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja, wcześniej jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska.

Wybory jednak nie odbyły się 10 maja. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że "brak było możliwości głosowania na kandydatów" i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca.