Szef Orlenu wielokrotnie podkreślał, że nie ma sobie nic do zarzucenia, nigdy nie został skazany.

Sejm ma wysłuchać w czwartek wieczorem - na wniosek klubu KO - informacji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry na temat działań podejmowanych przez prokuraturę we wszystkich sprawach, w których podejrzanym lub oskarżonym był obecny prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Punkt ten dość niespodziewanie znalazł się w porządku czwartkowych obrad Sejmu. Gdy Sejm głosował nad tą kwestią w środę, ponad 100 posłów nie zdążyło wziąć udział w głosowaniu, w efekcie czego opozycji udało się poszerzyć porządek obecnego posiedzenia izby o ten punkt.

Reklama

Informacja ma zostać zaprezentowana po godz. 22. Posłowie Koalicji Obywatelskiej liczą, że minister Ziobro przedstawi "Polkom i Polakom prawdziwą historię Daniela Obajtka". Ta historia jest znana prokuraturze od wielu lat. Ta prawdziwa historia została w sposób precyzyjny opisana w akcie oskarżenia, który prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim skierowała do sądu w Sieradzu. Tam znajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania, które przez ostatnie wiele tygodni były często tutaj zadawane - przekonywał poseł KO Marek Sowa.

Wyraził też nadzieję, że dzięki czwartkowej informacji Polacy dowiedzą się, jak i dzięki komu "człowiek o tak mrocznej przeszłości" może kierować największą polską spółką paliwową. "Wydaje się, że jeśli tylko niewielka część z tych wszystkich informacji byłaby prawdą, to dyskwalifikuje to taką osobę do pełnienia jakichkolwiek funkcji" - zaznaczył Sowa.

Reklama

Sprawa szefa Orlenu nadaje się na scenariusz dobrego filmu kryminalnego"

Michał Gramatyka (KO) ocenił, że sprawa szefa Orlenu "nadaje się na scenariusz dobrego filmu kryminalnego". W tej sprawie jest wszystko - są koperty wypchane pieniędzmi, są spotkania w małopolskich hotelach i restauracjach. W tej sprawie są gangsterzy, tacy jak z filmu "Kiler", tylko dużo groźniejsi, bo nie tylko grozili, ale również bili. W tej sprawie jest ulubione przestępstwo państwa PiS, czyli fałszowanie faktur, zawyżanie wartości towarów. Na tej sprawie oskarżony Obajtek miał dorobić się co najmniej 800 tys. złotych - tyle wynika z aktu oskarżenia - wskazał poseł KO.

Jak dodał, akt ten, który kilka lat temu trafił do sądu, został wycofany w celu uzupełnienia materiału dowodowego przez prokuraturę. Sprawę jednak cichaczem umorzono, a prokuratorzy, którzy wnieśli do sądu ten akt oskarżenia, mieli bardzo poważne problemy, bo wobec prokuratorów toczyło się postępowanie o przekroczenie uprawnień. To postępowanie również po cichutku umorzono, dlatego że prokuratura, która je prowadziła, nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego, czyli śledczy wykonali swoją robotę dobrze - podkreślił Gramatyka.

On również wyraził nadzieję, że podczas informacji w Sejmie uda mu się dowiedzieć trochę więcej na temat tego śledztwa. Podziękował też posłom PiS, którzy nie wzięli udziału w środowym głosowaniu, umożliwiając organizację w Sejmie dyskusji na temat przeszłości prezesa Orlenu.

Reklama

Wraca sprawa Obajtka

O zarzutach wobec Obajtka przed laty informowały media. Według "Newsweeka", na Obajtku ciążyły trzy zarzuty. Pierwszy jest związany z jego działalnością w samorządzie w Pcimiu - miał przyjąć 50 tys. zł łapówki w zamian za wpływ na wyniki przetargu na budowę kanalizacji. Pozostałe dwa to wynik jego pracy w firmie Elektroplast, gdzie Obajtek miał narazić spółkę na stratę blisko 1,5 mln zł i wyłudzić niemal 800 tys. zł. Według mediów, proces nie mógł się rozpocząć przez trzy lata, bowiem na rozprawy nie stawiali się oskarżeni. Ostatecznie Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim wycofała we wrześniu 2016 r. akt oskarżenia w celu jego uzupełnienia nowymi dowodami.

Śledczy z Piotrkowa nie dokończyli sprawy; wątki dotyczące Obajtka zostały przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, która w 2017 roku umorzyła śledztwo przeciwko Obajtkowi, który był wtedy prezesem grupy energetycznej Energa S.A. Prokuratura wykluczyła możliwość jego udziału w jakimkolwiek przestępstwie, a prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie w postanowieniu o umorzeniu śledztwa dowodził, że zeznania osób, które pomawiały prezesa Obajtka, były niewiarygodne.

Kilka miesięcy temu "Gazeta Wyborcza" pisała o majątku szefa Orlenu, m.in. jego licznych nieruchomościach. W połowie marca jego pełnomocnik Maciej Zaborowski wniósł do CBA o kompleksową kontrolę majątku i oświadczeń majątkowych w imieniu swojego klienta, zapewniając, że nie ma on nic do ukrycia. CBA zapowiedziało w marcu, że podejmie czynności w sprawie kontroli majątku i oświadczeń majątkowych prezesa PKN Orlen. Podało też, że dwukrotnie w przeszłości badało jego oświadczenia majątkowe.

Pod koniec marca kilka portali internetowych opublikowało szczegóły dotyczące majątku szefa Orlenu. Z podsumowania, które sporządził portal money.pl wynika, że w latach 1998-2020 Obajtek "miał zarobić prawie 7 mln zł, a na zakup działek i nieruchomości wydać niecałe 6 mln zł". Około 2 mln zł szef Orlenu miał pożyczyć od banków lub znajomych. Informacje te przekazał wówczas części mediów mec. Zaborowski.

Daniel Obajtek wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny. W marcowym wywiadzie dla PAP, udzielonym tuz po publikacjach GW", mówił: "Prawda jest taka, że w prokuraturze nie toczą się przeciwko mnie żadne postępowania. Wszystkie sprawy sądowe, dotyczące wydarzeń, którymi manipuluje +Gazeta Wyborcza+, zostały prawomocnie rozstrzygnięte na moją korzyść".