W TVN24 marszałek Senatu pytany był o sprawy międzynarodowe, w tym o sytuację na granicy polsko-białoruskiej, gdzie koczuje kilkudziesięciu uchodźców.
Polska już w poprzednim kryzysie uchodźczym zachowywała się w sposób daleki od chrześcijańskiej posługi potrzebującym – odparł Grodzki. Dodał, że również obecnie wypowiedzi przedstawicieli rządu są "dalekie od etyki chrześcijańskiej". Podkreślał przy tym, że przyjęcie uchodźców proponują samorządowcy, przykładowo prezydent Sopotu czy burmistrz Bielan. Ci ludzie cierpią, jesteśmy im winni pomóc, choćby czasową – przekonywał.
Nie można się odwracać plecami, nie mówiąc już o skandalicznej akcji dotyczącej ludzi, którzy współpracowali z Polakami, polskim kontyngentem (w Afganistanie – PAP). Najpierw była mowa o tym, że ich ewakuowaliśmy w czerwcu, potem, że dopiero polecimy, a potem, że się rozpierzchli. To jest kompletny brak koordynacji, określając najłagodniej – powiedział Grodzki. Zaznaczył przy tym, że pierwsze Polki z Afganistanu zabrały czeskie samoloty.
Jeżeli ktokolwiek straci życie z powodu naszego niedbalstwa, tę krew będziemy mieli na rękach – powiedział marszałek Senatu.
Talibowie w Afganistanie
Kiedy Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę, prawdopodobnie do Tadżykistanu. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli z Afganistanu.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w poniedziałek, że rząd podjął decyzję o posłaniu do Afganistanu samolotów, żeby ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie. Zapewnił, że rząd zrobi wszystko, by każdego, kto pomagał Polsce jako tłumacz czy w innej formie pomocy, "potraktować jak najbardziej humanitarnie, przyznać wizę humanitarną i przetransportować do Polski czy do Europy".