"Lepiej siebie rozumiemy, ale pozostajemy przy swoich stanowiskach" - powiedział premier po spotkaniu ze związkowcami w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog".
"Wysłuchaliśmy swoich argumentów, chyba lepiej się rozumiemy" - zapewnił i powtórzył to, co mówił wcześniej: jeśli ustawa o emeryturach pomostowych nie wejdzie w życie, od 1 stycznia nikt nie będzie mógł skorzystać z wcześniejszej emerytury. "Dlatego nie ma mowy o grze na czas" - dodał.
Premier przyznał jednak, że rozważa możliwość pewnych ustępstw w przypadku nauczycieli. "Zastanawiamy się nad znalezieniem sposobu, który złagodziłby skutki ustawy wobec nich" - stwierdził.
Premier już przed wejściem na salę obrad zapowiadał, że "żadna ustawa nie będzie zmieniona pod presją protestów związków zawodowych" . Zapewnił też, że rząd nie zamierza ustąpić w sprawie emerytur pomostowych. Stwierdził, że jego rząd "nie boi się" protestów związkowców i w przeciwieństwie do poprzednich rządów reformę emerytalną wprowadzi. "Spaliłbym się ze wstydu, gdyby teraz odpowiednie ustawy nie trafiły do Sejmu" - mówił.
Donald Tusk przypomniał, że w wyniku negocjacji w Komisji Trójstronnej liczba uprawnionych do wcześniejszych emerytur wzrosła dwukrotnie w stosunku do początkowych zamierzeń rządu. "Dla mnie jest to przykre, gdy słyszę zbyt brutalne i grubiańskie słowa działaczy związkowych" - skomentował zarzuty związkowców o braku dialogu z rządem.
Premier nie przejął się także zapowiedzią "Sierpnia '80" zwołania na 6 grudnia strajku generalnego. "Nie sądzę, aby Polacy chcieli dzisiaj podejmować akcje strajkowe" - stwierdził.
Komentując zakończoną w piątek przez "Sierpień 80" okupację jego biura poselskiego, premier stwierdził, że "najbardziej radykalne odłamy związkowców korzystają z takich form, gdyż wiedzą, że dziś nie ma ani atmosfery, ani pogody, ani warunków na jakieś bardziej masowe protesty".
W spotkaniu z premierem w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" uczestniczyli szefowie największych central związkowych. Związkowcy negatywnie oceniają m.in. zmniejszenie liczby uprawnionych do wcześniejszych emerytur. W ich ocenie rząd łamie zasady dialogu społecznego i lekceważy związki zawodowe.