W niedzielę na Placu Zamkowym w Warszawie odbywa się manifestacja zwołana przez Tuska w reakcji na czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł o niezgodności z konstytucją niektórych przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. - Nazywam się Donald Tusk, jestem Polakiem, którego siedem lat temu państwa Europy wybrały na swojego szefa, szefa Rady Europejskiej. Wybrały ze względu na szacunek dla Polski, wybrały ze względu na szacunek dla naszej trudnej i pięknej drogi do niepodległości, do Europy. Wybrali ze względu na szacunek dla Was - zaczął swoje przemówienie lider PO. - I dlatego, niech nikt się nie dziwi, że czuję się w tym krytycznym, przełomowym momencie zobowiązany podnieść alarm spowodowany decyzjami pseudo-Trybunału i decyzjami partii rządzącej, która już bez owijania w bawełnę, bez ukrywania czegokolwiek, podjęła decyzję o wyprowadzeniu Polski z Unii Europejskiej - dodał.
Podnoszę alarm
Ten alarm podnoszę razem z Wami. Mówiłem wczoraj, że nawet gdybym miał być sam, to będę stał i podnosił ten alarm, bo to jest sprawa naszej przyszłości, to jest sprawa przyszłości naszych dzieci i wnuków, ale nie jestem sam i dobrze wiedziałem, że będzie Was dużo, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że przyjdzie tutaj na Plac Zamkowy i okoliczne ulice tyle tysięcy ludzi - podkreślił Tusk.
Pozdrowił również wszystkich protestujących w ponad 100 miastach w Polsce i za granicą. Wskazywał, że uczestnicy manifestacji nie tylko protestują przeciwko działaniom władz, ale także pokazują, że są gotowi do zwyciężania.
Lider PO dziękował wszystkim organizacjom i ruchom społecznym, którzy w ostatnich latach manifestowali na ulicach polskich miast, m.in. Komitetowi Obrony Demokracji, Akcji Demokracja, Wolnym Sądom, Strajkowi Kobiet. "Podtrzymaliście nadzieję i wiarę w zwycięstwo" - mówił.
Co takiego się stało, że dzisiaj wszyscy tutaj się spotkaliśmy? Pseudo-trybunał, grupa przebierańców przebranych w sędziowskie togi, na polecenie prezesa rządzącej partii, gwałcąc polską konstytucję, postanowiła wyprowadzić naszą ojczyznę z Unii Europejskiej - oświadczył Tusk.
Ta garstka ludzi nie waha się użyć każdego możliwego kłamstwa, np. w sprawie konstytucji, kłamstwa, że Konstytucja RP jest w konflikcie z Unią Europejską. To jest nieprawda. Prawdą jest to - i ta prawda jest oczywista dla nas i cała Polska musi tę prawdę usłyszeć - pseudo-ustawy, pseudo-werdykty, które gwałcą traktaty europejskie, i przede wszystkim konstytucję naszej ojczyzny, tak jak przez ostatnie lata, także dzisiaj macie prawo i obowiązek głośno krzyczeć "Konstytucja". To my bronimy konstytucji, to my bronimy Rzeczypospolitej przed uzurpatorami - mówił szef PO.
Leszek Miller i Leszek Moczulski
Wskazywał, że do udziału w manifestacji zaprosił "grono osób z bardzo różnych miejsc". - Zaprosiliśmy dzisiaj na tę scenę byłego premiera, który wprowadzał Polskę do UE Leszka Millera i zaprosiliśmy Leszka Moczulskiego, założyciela Konfederacji Polski Niepodległej, który całe swoje życie walczył z partią Leszka Millera kiedyś tam, a dzisiaj razem tutaj - tak jak wielu innych - będzie dawało świadectwo, jak ważną sprawą dzisiaj się zajmujemy, o jak ważną sprawę walczymy - podkreślił.
Tusk zwracał uwagę, że zawsze wtedy, kiedy Polacy byli razem - m.in. w czasach pierwszej "Solidarności", czy kiedy 14 mln osób zagłosowało w referendum za przystąpieniem do UE - wtedy wygrywali. - Teraz też zwyciężymy, bo jest nas więcej - dodał.
Lider PO stwierdził, że politycy PiS chcą wyjść z UE, żeby "bezkarnie gwałcić prawa obywateli, gwałcić zasady demokracji, kraść bez opamiętania". - Przecież tak naprawdę o to dokładnie chodzi - wskazywał Tusk.
Mówi też o sobotniej rezygnacji z funkcji kanclerza Austrii Sebastiana Kurza. - Kilka dni temu policja austriacka weszła do jego biura, żeby sprawdzić, czy jakieś publiczne pieniądze trafiły do jakichś mediów, żeby dobrze pisać o partii rządzącej. I on z tego powodu podał się do dymisji. Wyobraźcie sobie w Polsce, wyobraźcie sobie rząd, ekipę PiS-u, która ma się podać do dymisji dlatego, że wykorzystuje publiczne pieniądze w mediach na promowanie własnej partii. Oni wszyscy musieliby się podać do dymisji. Chyba tylko kot prezesa by się uchował przed dymisją - powiedział lider PO.
Gwałcenie standardów europejskich to jest odbieranie nam naszych praw i wolności. Dlatego musimy wspólnie przeciwko temu zaprotestować, bo nie pozwolimy, aby odebrano nam nasze prawa, nasz głos, naszą decyzję, decyzję 14 mln Polaków. Jeśli ustalimy wspólny mianownik, to pokonamy ich nie tylko w tej sprawie, nie tylko uratujemy naszą obecność w Europie, ale na końcu też zmienimy tę złą władzę - przekonywał.
Tusk ocenił, że ten wspólny mianownik jest prosty i większość Polaków poprze tych, którzy wokół tego wspólnego mianownika się zgromadzą. - Chcemy Polski niepodległej. Chcemy Polski europejskiej. Chcemy Polski demokratycznej. Chcemy Polski praworządnej. I chcemy Polski uczciwej. Tych pięć zasad, które dzisiaj są miażdżone przez tę władzę pozbawioną sumienia i moralności. Tych pięć zasad powinno wystarczyć, aby ta władza, cała Polska, cała Europa zobaczyła, że polskich patriotów uczciwych, marzących o lepszej Polsce jest po prostu więcej - podsumował Tusk i zaintonował hymn Polski.
Przemówienie Tuska próbowały zagłuszyć kontrmanifestujące na Podwalu środowiska narodowe.
W czwartek TK uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z polską konstytucją. Niezgodny z konstytucją jest także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów.