Tusk podkreślił na konferencji prasowej, że jest tą sprawą poruszony. Dzieje się w ostatnich latach, miesiącach rzecz bardzo niebezpieczna. Rządzącym ideologia myli się z ludźmi - ocenił. Wprowadzone przez tak naprawdę religijną sektę pani Kai Godek, sektę, która opanowuje i polski Kościół, i niestety także obóz władzy, i skutkiem tej obecności narastającej presji ze strony fanatycznych ideologów, jest prawo i są decyzje. Te decyzje powodują ludzką śmierć - stwierdził lider PO.

Reklama

Jak dodał, nie ma wątpliwości, kto odpowiada za to i inne zdarzenia. Nie da się zrzucić odpowiedzialności, bo jesteśmy tego już świadkami, na lekarzy- mówił Tusk. Lekarze są w jakimś sensie też ofiarami tego nieludzkiego prawa i tego nieludzkiego, bardzo ideologicznego podejścia do kwestii ciąży, matki, płodu - dodał polityk.

W jego ocenie, w Polsce tak naprawdę poprzez decyzje Trybunału pani Przyłębskiej pod patronatem pana Kaczyńskiego, tak naprawdę prokurator, a nie lekarz prowadzi ciążę". "Lekarz, który chce ratować życie kobiety musi zastanawiać się, czy nie pójdzie siedzieć, czy go pan Ziobro nie wsadzi do więzienia za to, że ratuje zagrożone życie kobiety. W przypadku pani Izy ta sprawa jest ewidentna - podkreślił Tusk.

Jutro, nie jako polityk, nie jako szef partii opozycyjnej, tylko człowiek, jako mąż, ojciec, dziadek będę o 15.30 wśród tych wszystkich, którzy wierzą, że my możemy z tego mroku, z tych ciemności wyjść - zapowiedział lider PO odnosząc się do protestów po śmierci 30-latki, które są planowane w sobotę. Jeśli będzie was tam dużo, to daje taką nadzieję, że wyjdziemy w stronę światło z tego mroku, jaki rozpostarł się nad Polską i którego autorzy są powszechnie znani - dodał lider PO.

Reklama

Tusk: Rząd kieruje się PR-em

Lider PO przypomniał, że jeszcze w lipcu deklarował, że Platforma Obywatelska jest gotowa poprzeć każdą decyzję, także niepopularną, która pomoże skutecznie walczyć z pandemią, jeśli zarekomendują ją lekarze, także Rada Medyczna przy premierze.

Dodał, że do dziś nie zrobiono nic. Lekarze i naukowcy mówią, że być może jest już za późno, że tak naprawdę zmarnowano tych kilka miesięcy i nie podjęto ani rzeczywistej, zdeterminowanej akcji na rzecz szczepień, ani innych działań, o których lekarze, naukowcy, także Rada Medyczna przy premierze mówiła głośno i wyraźnie. Ja tego nie rozumiem; wiem tylko tyle, że tak, jak w przypadku pani Izy (chodzi o pacjentkę, która zmarła niedawno w szpitalu w Pszczynie, czekając aż jej płód obumrze - PAP), to ideologia zabija - podkreślił Tusk.

Ocenił, że rząd ma spętane ręce strachem przed nastrojami społecznymi, a konsekwencją tego będzie niepotrzebna śmierć setek, a może tysięcy ludzi. Lider PO zaapelował do rządu: podejmijcie działania, jeśli będą wymagały wsparcia ze strony opozycji, dostaniecie to wsparcie i nie będziemy patrzeć na to, czy stracimy czy zyskamy politycznie. W tej sprawie nie może rządzić polityka i PR. Tak jak w sprawie bezpieczeństwa kobiety, jej dziecka, jej ciąży, nie może decydować sekta, ideolog, czy prokurator. Od tego jest matka i lekarz - zaznaczył Tusk.

Tusk: Takiej bezczelności w Polsce nie widziałem

Tusk był pytany o projekt ustawy o Polskim Instytucie Rodziny i Demografii, który złożyli w czwartek w Sejmie posłowie Prawa i Sprawiedliwości, m.in. Bartłomiej Wróblewski. Do najważniejszych zadań instytutu zaliczono m.in. gromadzenie, opracowywanie i udostępnianie organom władzy publicznej informacji o zjawiskach i procesach demograficznych, społecznych i kulturowych w Polsce, a także przygotowywanie analiz, ekspertyz i studiów prognostycznych i organizowanie i prowadzenie badań naukowych oraz opiniowanie projektów ustaw i rozporządzeń pod względem ich wpływu na sytuację rodzin, dzietność oraz inne procesy demograficzne. Roczne koszty związane z utworzeniem i działalnością Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii szacowane są na około 30 mln zł.

Tusk podkreślił, że dwa zdarzenia z wczoraj powodują, że opinia publiczna oniemiała. Jeden ze sprawców tego nieszczęścia, jakim jest wprowadzenie sekciarskiej ideologii do kwestii zdrowia, życia i śmierci matek, dzieci, kobiet ciężarnych, a zarazem promotor wniosku do Trybunału pani Przyłębskiej, w tym samym dniu, w którym ludzie są w rozpaczy w związku z tym co się stało w Pszczynie", "ma czelność powołania Instytutu, który ma się zajmować demografią - zaznaczył Tusk odnosząc się do tego, że Wróblewski był jednym z posłów, który podpisał się pod wnioskiem do TK w sprawie ustawy antyaborcyjnej. Ten ktoś ma mieć do dyspozycji 30 milionów złotych, żeby dalej zajmować się tymi sprawami - oświadczył lider PO.

Jak dodał, drugie zdarzenie z tego dnia, to nagroda specjalna dla prezesa NBP Adama Glapińskiego od prezydenta RP. Widziałem w Polsce wiele rzeczy, ale takiej arogancji i takiej bezczelności, już nie mówiąc o marnotrawieniu pieniędzy Polaków naprawdę nie widziałem - mówił Tusk. Ci ludzie, którzy stoją za ideologizacją kwestii aborcji, ci wszyscy, którzy wprowadzają to sekciarskie myślenie do naszego życia są w jakimś sensie sprawcami tej i innych tragedii, powinni jak najdalej trzymać ręce od polskich kobiet - powiedział Tusk.

Odpowiadając na pytanie PAP zauważył, że to nie szpitale odmawiają aborcji w takich sytuacjach jak w Pszczynie. To nie problem lekarzy, bo lekarze są sparaliżowani strachem, bo Ziobro może ich wsadzić za to, że ratują kobiety - podkreślił lider Platformy. To od tych, którzy narzucili takie prawo, od nich zależy to, czy szpitale i lekarze będą uprawnieni w decyzjach ratujących życie kobiet w ciąży w takich sytuacjach - dodał polityk.

"Rządzący +mają gdzieś+ zdrowie i bezpieczeństwo Polaków"

Tusk pytany przez dziennikarzy, jak ocenia tryb podejmowania decyzji przez rządzących ws. powstrzymywania fali zakażeń i zgonów z powodu Covid-19 zauważył, że e-maile szefa KPRM Michała Dworczyka pokazują jednoznacznie, i stąd nasze doniesienie do prokuratury, że rząd polski kieruje się interesem politycznym partii rządzącej, jeśli chodzi o pandemię, a nie bezpieczeństwem Polek i Polaków i autentyczną walką z pandemią.

Przypomniał w tym kontekście jeden z ujawnionych domniemanych e-maili z maja ub. roku szefa rządowego Centrum Analiz Norberta Maliszewskiego, żeby ewentualnie symbolicznie pokazać, że wygrywamy z pandemią. I trzy dni później podjęto taką decyzję znoszącą zakaz noszenia maseczek na świeżym powietrzu - dodał Tusk.

Dla mnie ważne jest to, że specjalista od politycznej propagandy ustala z premierem, badając nastroje opinii publicznej w środku kampanii na rzecz prezydenta Dudy, czy nie warto byłoby zdjąć maseczki, bo to by poprawiło notowania kandydata PiS-u w wyborach prezydenckich - podkreślił lider PO. Jak dodał, jest wiele powodów by sądzić, że rządzący +mają gdzieś+ zdrowie i bezpieczeństwo Polaków w czasie pandemii, myślą wyłącznie o swoim politycznym interesie.To nie ideolodzy, nie politycy, nie PR-owcy są od tego, żeby wskazywać sposób postępowania, ten najlepszy dla Polaków, dla obywateli w sprawie pandemii, tylko lekarze i naukowcy" - podkreślił. "Musimy wreszcie mieć władzę, która ufa powołanym przez siebie lekarzom do Rady Medycznej przy premierze - podkreślił.

Zwracając się do rządzących lider PO oświadczył: Moje oczekiwania są naprawdę bardzo skromne - powołaliście Radę Medyczną, realizujecie jej rekomendacje i wskazania. A ja oferuję wsparcie ze strony opozycji.

"Postawili krechę na naszym członkostwie w UE"

Tusk został zapytany, czy i kiedy polski Krajowy Plan Odbudowy może zostać zaakceptowany przez Komisję Europejską, a pieniądze z Funduszu Odbudowy popłyną do Polski. Szef PO przyznał, że nie ma żadnych sygnałów z zagranicy, w jaki sposób ocenia się brak działań polskiego rządu w tej sprawie, w szczególności jeśli chodzi o Izbę Dyscyplinarką Sądu Najwyższego. Na szczęście - albo niestety, zależy od punktu widzenia - tę deklarację o wycofaniu się z Izby Dyscyplinarnej Kaczyńskiego i Morawieckiego słyszała cała Europa, Komisja Europejska, Parlament Europejski, my w Polsce - wskazał Tusk.

Apelował do rządu, by zrealizował swoje zapowiedzi w tej sprawie i przyjął ustawę, która umożliwi wypłacenie zaliczki. Nawet tego nie ma, tylko są raczej pogłoski o zaostrzeniu kursu wobec polskiego sądownictwa. Ja obawiam się, że kurs na wyjście Polski z UE to coś, co tężeje w ich intencjach. Pełne lekceważenie nawet własnych obietnic, własnych zobowiązań pokazuje, że postawili już krechę na naszym członkostwie w UE - oświadczył Tusk.

Jego zdaniem pierwszym i jedynym autentycznym testem na to, czy rządzący chcą wyjść z UE, czy nie, byłoby wsparcie projektu zmiany konstytucji autorstwa PO, która - mówił - uniemożliwi wyprowadzenie Polski z UE zwykłą większością głosów. To jest naprawdę absolutne minimum. Oni nawet nie chcą tego wprowadzić pod obrady Sejmu - dodał Tusk.

Mam jak najgorsze przeczucia i podejrzenia, że pan Janusz Kowalski - nawet jeśli nie cieszy się respektem i szacunkiem we własnym obozie politycznym - wypowiada to, co siedzi w głowie panu Kaczyńskiemu czy Ziobro - powiedział Tusk. Nawiązał tak do słów posła Solidarnej Polski i członka klubu PiS Janusza Kowalskiego, według którego 2027 r., kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, będzie czasem, kiedy "może być referendum w sprawie wyjścia Polski z UE".