Trybunał Konstytucyjny 22 października 2020 r. orzekł, że niezgodny z konstytucją jest przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., dopuszczający przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Orzeczenie zapoczątkowało ogólnokrajową falę protestów.
Śmierć Izy z Pszczyny
Rozwiązaniem mającym wyjść naprzeciw części protestujących była inicjatywa prezydenta, który 30 października 2020 r. skierował do Sejmu projekt nowelizacji przewidujący wprowadzenie nowej przesłanki umożliwiającej przerwanie ciąży w przypadku tzw. wad letalnych płodu. Projekt do tej pory nie był procedowany.
Kilka dni temu media obiegła historia 30-letniej Izy, która trafiła do pszczyńskiego szpitala w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu.
W związku z tą sprawą w sobotę na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia zaproszeni politycy zostali zapytani m.in. o to, kiedy Sejm zajmie się projektem prezydenckim i projektem "ratunkowym" zgłoszonym przez Lewicę.
- Jest więcej projektów. Jeden to jest najświeższy, tzw. ustawa ratunkowa, która mówi o tym, żeby nie karać lekarzy, żeby nie musieli się obawiać tego, że mając pacjentkę, która się wykrwawia, muszą się zastanawiać, czy grozi im więzienie, jeżeli podejmą taką decyzję, żeby ratować pacjentkę – powiedziała posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.
Dodała, że drugą ustawą, też Lewicy, jest ta, która zakłada legalizację aborcji do 12. tygodnia ciąży, jeżeli taką decyzję podejmie kobieta. - Jest też projekt pana prezydenta i jest jeszcze projekt PSL, który zakłada powrót do tzw. kompromisu, czyli do sytuacji sprzed orzeczenia Trybunału – przypomniała posłanka.
"Sprawa bardziej skomplikowana"
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel został zapytany o to, jakie są szanse na odmrożenie prezydenckiego projektu dotyczącego wad letalnych. - Projekt znajduje się teraz w sejmowych komisjach. To jest pytanie raczej do ekspertów, jak to się ma – powiedział polityk PiS.
- Ja nie zabieram tu stanowiska, ale są głosy mówiące o tym, że byłby pewien problem kompatybilności proponowanych przepisów z aktualnym stanem prawnym po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To jest sprawa bardziej skomplikowana – podkreślił Fogiel.
W kontekście śmierci 30-letniej kobiety w szpitalu w Pszczynie zastępca rzecznika PiS zaznaczył, że ta tragedia musi być wyjaśniona do samego końca.
- Jest kontrola NFZ-u, jest zawiadomienie złożone przez pełnomocnika rodziny w kierunku ewentualnego – niczego nie chcę przesądzać – błędu lekarskiego. To musi być przyczynek do tego, żeby takie sytuacje się nie zdarzały. Póki nie zostanie wyjaśniona, to wszelkie jednoznaczne sugestie są zdecydowanie przedwczesne – powiedział.
- Próby wykorzystywania politycznego tej sytuacji przez niektórych są dla mnie absolutnie nie do przyjęcia – dodał.
"Odpowiedzialność za barbarzyństwo wobec kobiet"
Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński ocenił, że "posłowie PiS-u biorą odpowiedzialność za to, co się dzieje". - Bierzecie odpowiedzialność za to barbarzyństwo wobec kobiet – zwrócił się do Radosława Fogla sekretarz generalny PO.
- Powinniśmy jak najszybciej wrócić do normalności. Wykasować barbarzyńskie prawo, które na wniosek PiS-u przyjął nominowany przez PiS pseudo-Trybunał Konstytucyjny – dodał Kierwiński.
Śledztwo w sprawie zgonu pacjentki od 7 października prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. Przejęła je od prokuratury w Pszczynie, która swoje postępowanie wszczęła 22 września – po zawiadomieniu brata zmarłej – pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Obecnie aborcja jest w Polsce możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).