Suski został zapytany w czwartek w TVP info o to, jak rozumie słowa lidera PO Donalda Tuska, który mówi o tym, że ujawnienie raportu przez podkomisję smoleńską z inną treścią niż ta, która została ustalona przez Macieja Laska i Jerzego Millera, "jest próbą dzielenia Polaków".

Reklama

Raport rządu Donalda Tuska, bo oczywiście podpisali się pod nim panowie wymienieni, ale to był raport rządu Tuska i Putina. Bo to było przepisanie tez, kłamstw z raportu Tatiany Anodiny, czyli tego raportu rosyjskiego. I dzisiaj po odrzuceniu tego raportu - on już nie jest obowiązującym dokumentem państwowym - zachodzi groźba, że chociażby za kłamstwa, fałszerstwa i dokonanie manipulacji za pośrednictwem tego raportu można ponieść konsekwencje, ponieważ fałszowanie rzeczywistości i kłamstwa przekazywane przez urzędników państwowych są karane - powiedział polityk PiS.

Według niego, jest to obrona tego stanowiska, choćby przed tym, żeby nie ponieść nawet najmniejszych konsekwencji. - Bo, jak do tej pory, tylko jedna osoba została skazana za tę katastrofę, a tu moglibyśmy mieć całą grupę osób, która uczestniczyła w kłamstwie - powiedział Suski.

Reklama

Platforma tonie

To jest obrona po pierwsze tego, a po drugie strach przed tym, że prawda zmiecie Platformę, bo rzeczywiście, jeżeli wszyscy ludzie będą widzieli, że Platforma kłamała posługując się kłamstwami Rosji i Putina, to każdy polski patriota widząc, czym to się kończy na Ukrainie, musi tę formację odrzucić - zaznaczył poseł. - Dziś Platforma tonie i Donald Tusk rozpaczliwe próbuje ratować kłamstwa Putina, kłamstwa swojego rządu i swoją formację - powiedział Suski.

Lider PO Donald Tusk w środę podczas Rady Krajowej PO nawiązał do 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej i publikacji raportu z prac podkomisji kierowanej przez Antoniego Macierewicza, gdzie znalazły się m.in. zdjęcia ciał ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. "Nie będę mówił o teoriach panów Macierewicza i Kaczyńskiego; chcę tylko powiedzieć, że to, co zrobili szczególnie w ostatnich godzinach, wykorzystując pamięć Polek, Polaków, szczególnie rodzin tych, którzy zginęli w katastrofie lotniczej nad Smoleńskiem, właściwie obrażając pamięć o ofiarach, po to tylko, żeby zaognić, jątrzyć, żeby rozpocząć kolejny rozdział tej politycznej wojny domowej, to jest coś niewybaczalnego" - powiedział Tusk. Dodał, że wstyd po tym, co stało się w ostatnich godzinach, zostanie z politykami PiS na zawsze.

Reklama

Raport podkomisji

Zaprezentowany w poniedziałek przez wiceprezesa PiS raport z pracy podkomisji smoleńskiej zawiera tezę, że katastrofa z 10 kwietnia 2010 r. była wynikiem "aktu bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej". Według Antoniego Macierewicza raport "może i powinien stanowić podstawę podjęcia działań na arenie międzynarodowej, w tym możliwe złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka". W jego ocenie zgromadzony materiał jest "bezspornym i niepodważalnym" dowodem na eksplozję, która rozpoczęła katastrofę smoleńską. Według niego w sumie doszło do dwóch eksplozji - w lewym skrzydle i centropłacie TU-154M.

W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. Komisja ustaliła wówczas, że przyczynami katastrofy smoleńskiej były: zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. "Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią" - stwierdzał raport komisji Millera.