Każdy lider, jak idzie do wyborów, to chce, żeby jego ugrupowanie miało najwięcej do powiedzenia i chce, żeby z jego ugrupowania wywodził się premier. To jest naturalne. I tutaj dzisiaj nie ogłoszę żadnego wsparcia dla innego lidera innej formacji, bo byłoby to głupotą i nieskuteczne- powiedział Kosiniak-Kamysz w TVN24 w odpowiedzi na pytanie, czy chce zostać premierem w przyszłym roku.

Reklama

Dopytywany, czy myśli o swojej drodze politycznej "na przykład w kategoriach ministra, wicepremiera", lider ludowców przypomniał, że był już ministrem. Zapewniał przy tym, że nie stanowiska są teraz dla niego najważniejsze, tylko wygranie wyborów. Chcę, żeby PSL miało jak największy wpływ (na rządzenie), a największy wpływ będzie miało, jak będzie miało premiera. Ale do tego musi mieć określoną pozycję - podkreślił.

Mam ten komfort i to doświadczenie, że byłem cztery lata w rządzie, będąc jednym z najmłodszych ministrów w historii Polski. Nie mam dzisiaj takiego pędu, że muszę mieć jakieś stanowisko, bo to jest dzisiaj kluczowe. Ja mam pęd do jednego - do wygrania wyborów, do skutecznego rządzenia - oświadczył lider PSL. Przekonywał, że niemożliwe byłoby rządzenie bez PSL. Gdy zwrócono mu uwagę, że w jednym z ostatnich sondaży, jego formacja miała poparcie 2-proc. wyborców, polityk ocenił, że sondaże nie zawsze są miarodajne. Dawaliście nam 2 proc. w sierpniu 2019 roku w tym samym sondażu, a dostaliśmy 8,5 proc. (...) A jest sondaż z ub. tygodnia, w którym mamy 7,2 proc.. No to który (sondaż) jest prawdziwy? - dodał.

Powiem jedno, bez naszego poparcia żadna formacja demokratyczna nie będzie rządzić. I jeżeli ktoś będzie lekceważył nas, Lewicę, czy Hołownię i inne ugrupowania, (...) to nie będzie nikt rządził - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Reklama

Będzie kolejny Pakt Senacki?

Według lidera PSL, konieczne jest "odtworzenia Paktu Senackiego". Wyraził przypuszczenie, że we wrześniu ruszą rozmowy w tej sprawie. Wystosowałem list do marszałka (Senatu, Tomasza) Grodzkiego, który bardzo wyraźnie wskazywał, że to jest podstawa budowy porozumienia na opozycji. On został dobrze przyjęty i myślę, że na początku września ruszą już prace dotyczące modelu (współpracy opozycji), dotyczące też startu (w wyborach w 2023 r.) obecnych senatorów - powiedział. Dodał, że według niego, wszyscy obecni senatorowie powinni ubiegać się o reelekcję, jeżeli tylko będą chcieli kandydować.

Pytany o przyszłoroczne wybory do Sejmu, przypomniał, że konsekwentnie proponuje "koncepcję dwóch bloków na opozycji". Współpraca jest potrzebna, bo jak pójdziemy wszyscy na pięciu - sześciu listach, to wygra PiS, i w najgorszym wypadku będzie rządził nie sam, tylko z Konfederacją. Więc to też nie jest nic dobrego dla Polski, a może nawet coś gorszego - ocenił.

"Najbliżej jest nam dziś do Polski 2050"

Reklama

Kosiniak-Kamysz był też pytany, jak jego zdaniem powinny wyglądać te dwa bloki, odparł: Nie jest tajemnicą, że najbliżej pod względem pewnie programowym, ale też takiego patrzenia na politykę w wielu obszarach, jest nam dzisiaj do Polski 2050.

Lider PSL był też pytany, czy widzi na listach wyborczych w takim bloku np. Jarosława Gowina. Dzisiaj posłowie Porozumienia udowadniają w wielu głosowaniach, że są na trwałe po stronie formacji demokratycznych. Czeka ich ciężka praca. Uważam, że nie wolno zmarnować żadnego głosu i każdy głos jest cenny; (...) choćby głosowania w sprawie Sądu Najwyższego, właśnie przyjmowanie naszych poprawek - zaznaczył. Na uwagę, że wcześniej Jarosław Gowin podejmował inne decyzje ws. Sądu Najwyższego, czy Trybunału Konstytucyjnego, lider PSL, ocenił, że wtedy Gowin "robił źle i musi naprawić swoje błędy teraz".

Lider PSL pytany czy żałuje swojej współpracy z Pawłem Kukizem, zaprzeczył. Nie, bo to dało super wynik wyborczy - odparł. Według niego, "jakby Paweł Kukiz był na listach PiS, a była taka możliwość, (...) gdyby posłowie Kukiz'15 w 2019 roku poszli na listach PiS, to PiS miałby stabilną większość; nie 234-235, ale dwustu czterdziestu kilku głosów". Więc efekt wyborczy i dla jednych i dla drugich był; i to była koalicja na wybory - przekonywał Kosiniak-Kamysz.

Autor: Mieczysław Rudy