We wtorek w Pałacu Prymasowskim w Warszawie odbywa się konferencja pod hasłem "Bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO - rola Polski", którą z okazji 25-lecia rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych Polski do NATO organizują byli prezydenci - Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski - oraz ich fundacje "Amicus Europae" i Instytut Bronisława Komorowskiego. W wydarzeniu - oprócz byłych prezydentów - biorą udział liderzy opozycji, w tym szef PO Donald Tusk, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty oraz Robert Biedroń, lider Polski 2050 Szymon Hołownia, ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski, ambasador RP w USA w latach 1994-2000 Jerzy Koźmiński, a także eksperci od bezpieczeństwa.

Reklama

"Kwestia bezpieczeństwa jedną z najistotniejszych rzeczy"

Na briefingu prasowym przed rozpoczęciem konferencji, lider Polski 2050 Szymon Hołownia podkreślał, że w obliczu tego, co dzieje się za naszą wschodnia granicą na Ukrainie, kwestia bezpieczeństwa jest obecnie jedną z najistotniejszych rzeczy. - Musimy mieć świadomość tego, że bezpieczeństwo jest rzeczą krytycznie ważną, a nie będzie go, jeżeli nie będzie Polski w sercu Europy - powiedział.

Pytany o możliwość startu opozycji w wyborach z jednej wspólnej listy, Hołownia powiedział, że taki start jest możliwy tak samo, jak start z dwóch, trzech lub czterech list. - Żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły. Wszystko zależy od okoliczności, w czasie których będziemy je podejmować - dodał.

Reklama

W jego ocenie decyzja ws. list powinna zostać podjęta do końca roku. - Słyszałem, że pojawiły się takie głosy, że oto jesteśmy dogadani. Ja mogę powiedzieć, że zamiast czasu przeszłego dokonanego, użyłbym czegoś, co określę, jako czas "przyszły przekonany": tzn. dogadamy się, natomiast jeszcze nie się dogadaliśmy, bo po prostu nie było takich rozmów dotyczących wspólnego czy osobnego startu - powiedział.

Dopytywany, czy jego warunkiem jest stanowisko wicepremiera, jak niedawno donosiły media, Hołownia przyznał, że w Polsce powinien być wreszcie "zielony" wicepremier, bo sprawy klimatu i energii są kluczowe. - Nie wyobrażam sobie innego rozdania, innego układu, niż to, żeby w następnym rządzie ten minister był kimś, kto naprawdę współdecyduje o drodze, w której idzie Polska - powiedział. - Natomiast nie ma takich rozmów - zaznaczył.

Daria Kania