Kaczyński podkreślił podczas spotkania z mieszkańcami Stargardu (Zachodniopomorskie), że przed Polską stoi dziś problem wielkiej walki z lewicą. I to z lewicą tą dawną, postkomunistyczną, która tam dopuszczała się strasznych rzeczy na Wschodzie atakując Ukrainę, dopuszczając się strasznych zbrodni i zagrażając innym grożąc w tej chwili użyciem broni nuklearnej, dokonując aneksji terytorium Ukrainy, oczywiście aneksji całkowicie nielegalnej, ale jednak aneksji - powiedział prezes PiS.
Kaczyński o zagrożeniach dla Polski ze strony lewicy
I - jak podkreślił - "mamy do czynienia także z agresją, o której dzisiaj się mniej mówi - to jest zrozumiałe - główny problem jest tam na wschodzie po stronie tej lewicy, która jest z Zachodu, a także jest tutaj u nas pod różnymi nazwami partyjnymi, która z jednej strony zagraża naszej suwerenności, nie metodami militarnymi tylko metodami politycznymi i gospodarczymi, i z drugiej strony także dąży do tego, żeby Polska przestała być Polską, w tym tradycyjnym tego słowa znaczeniu" - podkreślił Kaczyński.
Jego zdaniem, jest wielu takich i reprezentuje ich właśnie lewica, "którzy chcą wszystko przyjmować, wszystko można powiedzieć małpować". Niezależnie od tego, jaki to jest absurd, jakie to jest szaleństwo. To jednak ma być to także i w Polsce - podkreślił prezes PiS.
A - jak dodał - "ta ofensywa jeszcze do tego jest skierowana nie tylko przeciwko obyczajom, ale często po prostu przeciwko zdrowemu rozsądkowi". Jest skierowana także przeciwko wolności, bo oni nie tylko domagają się, jak to samo mówi tolerancji - nie, oni domagają się tego, żeby te wszystkie szaleństwa były afirmowane, i jeszcze do tego wspierane przez państwo, jeszcze do tego żeby zakazana była jakakolwiek krytyka, żeby krytyka była penalizowana, czyli zagrożona postępowaniem karnym - mówił Kaczyński.
Według niego, "tak jest w wielu krajach na Zachodzie. I to grozi dzisiaj w Polsce - podkreślił. To już się dzisiaj dzieje - mówił Kaczyński.
Jak zauważył, na niektórych uczelniach pracownik może stracić pracę za to, że do jakiegoś chłopca, który nagle ogłosił się dziewczyną, mówi nie proszę pani, tylko proszę pana. Tak to już na niektórych uczelniach są takie wewnętrzne przepisy - zaznaczył Kaczyński.
autor: Edyta Roś, Elżbieta Bielecka